Ufff... wkońcu jestem zadowolona z siebie...wpadłam znowu w rytm diety mojej MŻ
Najlepsza na świecie... zdalam sobie sprawe...ze porażki ktore sie zaczely w odchudzaniu to wlasnie brak wagi..bo gdy waga mi sie zepsula nie radzilam sobie..nie moglam kompletnie kontrolowac mojej wagi... i to jest ten problem... gdybym wchodzila na wage codziennie rano i dostawala w dupe to bym sie opamietala i wziełabym się za siebie..byleby do wypłaty i wage sobie kupiei nie ma że boli...!!!!!!! a teraz to jakos przezyje.. bo wkoncu do wyplaty moge schudnąc jakies 1.5 kg a to duzo więc nie ma co sie załamywać brakiem wagi tylko działać...
Menu:
I.1 kanapka z połową kotleta ze wczoraj+kanapka z serem żółtym
II.gołąbek z ketchupem
III.2 placki ziemniaczane z konfiturą z truskawek
IV.kawa z mlekiem +jabłko
Ruch:
20minut skakanki
15 minut stepiingu na schodku
10 minutowy trening nóg z Mel B
100 brzuszków
Najlepsze jest to ze czuje głód..a to jest cudowne uczuciebo wiesz ze to spalilaś te puste kalorie ktore nam są niepotrzebne..3majcie się;*
smalajag
29 grudnia 2011, 22:11Masz w domu centymetr? Mozesz zawsze sie nim owinac i wiedziec jak tam wagowo :) p.s. Super, ze tyle cwiczysz!
Wytrzymam
29 grudnia 2011, 19:57Dobrze mówisz/ piszesz to nie powód do załamania się ; ) Bądz silna i przetrwaj do wypłaty ; p Trzymaj się ; **