Diete zaczęłam 15 stycznia z wagą 79kg
po 5 tygodniach 19 luty 73,9kg
schudłam 5 kg 1 mały sukces!!! (a raczej 1/3 planu jaki sobie tu założyłam- dojść do ok 64kg, chodź ostatecznie chciałabym ważyć ok 55kg zatem to 1/5 życiowego planu :))
Diety staram się trzemać, ale miałam małe grzeszki. Pomiędzy posiłkami nie podjadam i nie pije nic poza wodą, zieloną herbatą, melisą i max 2 kawami. W tłusty czwartek na 2 śniadanie był pączek, na walentynki na obiad było kfc, ze 3 razy musiałam kupić coś gotowego w sklepie bo byłam na zakupach (kcal się mniej więcej zgadzały), po za tym zgodnie z planem. Już weszło mi to w krew, czasami zmieniam jakiś posiłek jeśli coś mi nie odpowiada najczęściej na dania polecane przez dietetyka a czasami na te które dodałam do ulubionych.
Cm troszkę spadły, ale nie wiele w sumie ok 10cm, najwięcej w talii 3cm, brzuch 2cm.
Nie ćwiczę, spaceruje 3-4 razy w tygodniu 2xpo1godzinie (mam kawałek z dzieckiem do przedszkola - 30 minut z synem średnim tempem i 20 minut sama szybkim i po 3 godzinach to samo 20 minut szybko i ok 30 minut średnio-wolnym z synem (wraca zmęczony to już nie ma siły) teren pagórkowaty) raz w tygodniu basen 1-2godz z czego pływam ok 30-45 minut w sumie, reszta to zabawa z synkiem :))) Czasami zdarzy się pojeździć na rowerku stacjonarnym ale ostatnio rzadko.
Nie umiem podjąć wyzwania ćwiczeń i jeszcze z 1,5 miesiąca pewnie nie podejmę (mam przeprowadzkę na głowie i zero miejsca żeby się ruszyć w domu heheh (wiem, wiem, każda wymówka jest dobra - i to jest waśnie mój największy problem)).
roogirl
25 lutego 2016, 14:31No spadek super, gratki :) Co do spaceru to też ruch i każdy jest dobry.