Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Załamka oraz pierwszy dzień Insanity


Zaczęłam dzisiaj INSANITY.
Siedzę juz trzeci dzień zasypana w domu, siłownia zamknięta, a ja czuję jak mi kondycja ucieka i tyłek rosnie.
Włączyłam więc Shauna i usłyszałam to ukochane i znienawidzone zarazem come on y'all,dig dipper!
Moje koty rozsiadły się wygodnie pod kaloryferem i bez zbytniego zainteresowania oglądały moje wygibasy.
Rozgrzewka poszła ok, pierwsze ćwiczenie, czyli kopniaki poszły super. Potem było coraz ciężej. Plecy zaczęły dawać o sobie znać, ale się nie dałam.

Jesli o INSANITY chodzi, to jest to moje drugie podejscie. Pierwsze było w kwietniu ubiegłego roku i wytrzymałam na nim 19 dni. Przerwałam z powodu pięciodniowego wyjazdu służbowego, potem przyszła grypa itede. Daje mi to jednak swego rodzaju punkt odniesienia, ponieważ co tydzień lub dwa, robi się test sprawnosciowy. Polega on na pomiarze ilosci wykonanych powtórzeń w 1 minucie.

 Porównałam wyniki z tymi z ubiegłego roku. Kondycja wcale nie jest taka zła.

                         dzisiaj      w kwietniu
Kicks                  121               98
Power Jack           60               46
Power Knee          93               48
Przysiad                57               29
Global Jumps       10                 7
Suicide Jump        21                5
Push ups               30                3
Low plank             53               42

Waga                   63kg           58kg



Dzisiaj zrobiłam sobie też zdjęcia i własnie je obejrzałam. Płakać mi się chce.
Nigdy tak źle nie było. Wczoraj zamiesciłam moje zdjęcie z 2010, kiedys myslałam, że na nim wylądałam grubo...

Miałam ich nie zamieszczać, bo naturalnie mi wstyd. Mogę się tłumaczyć braniem steroidów na plecy i terapia hormonalną. Mogę się tłumaczyć wieloma rzeczami, ale nie w tym rzecz. Wyglądam jak wyglądam i chcę to zmienić. Zdjęcie zamieszczam, ponieważ, bedzie to dla mnie motywacją do ciężkiej pracy i wytrwałosci, bym mogła wam za kilka miesięcy pokazać lepszą siebie.

Więc uwaga nadchodzę...





Kiedy to się stało? JAk?

Życzcie mi wytrwałosci i powodzenia.
Insanity będzie moim dodatkiem do siłowni i treningów z kick boxingu. Muszę jeszcze popracować mocniej nad nawykami związanymi z odżywianiem.
Dzisiaj np. pierwszy posiłek zjadłam o 13.00, było to pól kalafiora i kawałek gotowanej ryby. Potem kromka pieczywa tostowego o 16 i zupa jarzynowa o 18. I nie chce mi się nawet patrzeć na jedzenie. Od jutra zmiany.

Trzymajcie kciuki, a jak ktos chce się przyłączyć w wyzwaniu Insanity, to zapraszam.

  • tulipan287

    tulipan287

    20 stycznia 2013, 21:08

    Powodzenia! I nie zapominaj o śniadaniach! Pozdrawiam.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.