Dzisiaj mam nie tylko ważne spotkanie z producentem, ale również rozmowę z szefem w sprawie końca mojego etapu próbnego w pracy. Na co dzień muszę się borykać z seksistowskimi uwagami typu: jak nie podpisze kontraktu to wyslemy S. w spódnicy.
Wczoraj w ogóle zapomnialam o oddychaniu, nie wspominając sniadania i obiadu, na kolację zjadłam sałatkę z kurczakiem i do dzisiaj rana się na mnie ten kurczak msci.
W tym tygodniu juz trzy noce spędziłam poza domem na wyjazdach, a mamy dopiero czwartek.
No i tak pytam, jak tu przestrzegać diety?
Staram się mysleć, że są rzeczy ważne i ważniejsze i nie ma nic ważniejszego niż moje własne zdrowie, ale moja praca to własciwie wszystko o mam. Poza tym, gadanie, że to tylko praca, to tylko gadanie.
No i jeszcze podróż do Londynu, stanie w korkach, nieszczęsliwi i równie zestresowani jak ja ludzie w samochodach zaparkowanych na M25...
Nie, to nie będzie najlepszy poranek...
fattyhatty
11 stycznia 2013, 18:00Przeżyłam :)
Yokomok
10 stycznia 2013, 08:33Jak m25 to znaczy, ze moje dawne okolice:))) zasanow sie co jest dla ciebie najwazniejsze i czy rzeczywisie chcesz, aby tak wygladalo twoje zycie :) i walcz o siebie :))) sciskan!
ZnowFiligranowa
10 stycznia 2013, 08:11Skąd ja znam zestresowane życie! Ale pamiętaj, że zdrowie i Twoje samopoczucie jest najważniejsze, bez niego najlepsza praca nic nie pomoże! Spórbuj być 'ponad to', postrzegać siebie jako tak zajebistą babkę, że mimo takiego życia uda Ci się przestrzegać tego, co sobie wyznaczyłaś - trzymam kciuki!