w wigilie rano stanęłam na wadze i moje oczy zobaczyły na wadze 68,50 :0. ale to było chwilowe i już w święta ani tym bardziej po już tego nie zobaczyłam. Może mi się wydawało ... nie wiem :).
Myślę ze nie popłynęłam w te święta w obżarstwie , choć nie ukrywam nie za bardzo się ograniczałam. Myślę sobie, że po prostu mam już inną pojemność żołądka. Pojadłam za to czekoladowych cukierków które uwielbiam. W domu czeka na mnie wielka bombonierka cukierków lindor ale nie ruszam ich jeszcze. Taka jestem dzielna.
1/2 butelki winka też stoi w lodóweczce i paczka naczosów w szafce.
Znaczy brawo ja :)