Zjadłam dziś kanapkę z serem, sporą porcję płatków kukurydzianych (w roli obiadu, bo nie miałam czasu), trochę jogobelli na kolację no i w międzyczasie sporo owoców. Chyba aż za dużo. Muszę znów zwracać uwagę, żeby nie opychać się nimi.
jak coś zjem, mam świadomość,że muszę to spalić, chociaż troszeczkę. No i ćwiczenia pozwalają mi zapomnieć o problemach, wyżyć się i poprawić humor. Kurcze, lepsze niż najlepsze zielsko
Noo i dziś brat też wspomniał,że schudłam ;o "już nie jest tak źle.." stwierdzenie, kiedy śmiałam się, jaka wielka jestem. jeszcze zobaczy, jaką będzie miał siostrę-laskę. Ale ciesza mnie jego słowa, bo jednak coś spada chyba. no i motywacja nadal :)
roogirl
20 października 2012, 21:5256 dni? Łaaadnie, gratki!