Postanowilam ze jednak opowiem wam to wszystko,bo nie mam sie komu wygadac a czuje ze mnie zabija cos od środka
Moj maz od tygodnia nie oracuje przez mrozy,wiec pieniazkow nie przynosi ja mam tylko rodzinne,jakos dawalismy sobie rade ale teraz juz dosiegamy dna.Ja nie mam juz sily walczyc,codziennie po cichu placze(tak zeby dzieci nie widzialy
Nie ukrywam ze nie cwicze,waga napewno piszla mi w gore,nie waze sie.Z drugiej strony jak fundowac sobie diete jak starcza na chleb i mleko kombinuje zeby dzieci mialy co jesc,maz zalamany tez ta sytuacja.Dzis pojechal do pracy bo mrozy troche puscily.
Kochane to na tyle,zycze wam wiecej szczescupia nuz ja mam
Całuje was b.mocno
Patisonek_89
1 lutego 2014, 12:14Za ciekawej sytuacji nie masz i bardzo współczuje oraz świetnie rozumiem, bo tez miewałam takie sytuacje (wtedy byłam dzieckiem), ale w końcu to minie i będzie dobrze :) głowa do góry, musisz być dzielna przede wszystkim dla dzieci!
fijka89
31 stycznia 2014, 14:03Współczuję Ci bardzo. Ale nie załamuj się. Na pewno się wszystko ułoży.