ewela0406
kobieta, 44 lat
Sarbinowo
Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
optymizm
12 grudnia 2013
Dopadl mnie w koncu optymizm,wczoraj mialam jeszcze dzien pelen przemyslen i doszlam do jednego podstawowego wniosku ZACZYNAM WIECEJ MYSLEC O SOBIE.wszystko od dluzszego czasu kreci sie wokół dzieci i meza,niestety troche odpuszczam,to nie znaczy ze totalny zlew na moje dzieci,ale napewno nie do przesady,zmezem tez lekka przesada obiadki co do minuty,czekanie na powroty z jego pracy,czulam sie ostatnio jak jakas sluzaca,przeciez obiad moze zawsze sobie podgrzac a do domu i tak wróci wiec sama sie zastanawiam po co ja sie tak o wszystko martwie Mozecie mi powiedziec czy to dobre podejscie?
ilona.
12 grudnia 2013, 16:00Ostatni mój związek trwał ponad siedem lat, na szczęście nie mieliśmy dzieci,ale mieszkaliśmy ze sobą i w ogóle snuliśmy plany na przyszłość.... Też go strasznie rozpieszczałam,obiadki, zawsze dom wypucowany i lśniący i.t.p Krótko mówiąc za DOBRA byłam dla niego. Ja robiłam wszystko ON nie robił NIC!!!!!!!!!! ale tak go sobie wychowałam :-( Rozstaliśmy się..... Ja znalazłam sobie partnera z którym już w inny sposób żyję. Uważam,że każdy ma rączki i może SAM o siebie zadbać. KONIEC kropka z rozpieszczaniem :-) Tobie radzę powolutku wprowadzać zmiany..... wierzę,że ci się uda i bardziej skupisz się na sobie i dzieciach, a nie na dorosłym mężczyźnie.
JustynaBrave
12 grudnia 2013, 11:53Nic się mężowi nie stanie jeśli odgrzeje sobie jedzonko SAM. Żebyś miała mniej wyrzutów sumienia, nałóż jego porcję na talerz i włóż do mikrofali (jeśli macie) - jego wysiłek zostanie ograniczony do minimum, a Ty nie będziesz musiała tracić czasu na oczekiwanie jego powrotu :) Tobie też się coś od życia należy! ;)