Jest dokładnie tak jak podejrzewałam, mam chorobę
Hashimoto, czyli autoimmunologiczne zapalenie tarczycy...
Wygląda na to, że mój system odpornościowy zwariował i postanowił zniszczyć mi tarczycę (uff dobrze chociaż, że nie trzustkę). W każdym razie moja tarczyca przestaje działać i już do końca życia będę musiała brać leki hormonalne....
Wiem już od tygodnia, ale chyba dopiero teraz się z tym oswoiłam... A więc
Dubi, ja i moja niedoczynność tarczycy dołączamy dziś oficjalnie do klubu.
Niestety jestem podejrzewana jeszcze o inne schorzenia, ale teraz nie można ich dobrze zdiagnozować, bo tarczyca zaburza mi wszystkie hormony. Ale jeśli chodzi o te inne sprawy, to pozbycie się otyłości może je rozwiązać. W związku z tym, walka z kilogramami jest od dziś
najważniejszą sprawą w moim życiu.
A tak w ogóle, przez to całe zamieszanie z moim zdrowiem, zapomniałam Wam powiedzieć, gdzie będę w końcu pracować. Od 15 stycznia zaczynam w banku... czyli tam gdzie chciałam. Kto by pomyślał 10 min spóźnienia na rozmowę kwalifikacyjną, a oni i tak mnie wzięli...
A i jeszcze jedno moje BMI spadło poniżej 35, więc od tej chwili mam już "tylko" otyłość I stopnia.
(Schudłam już 45 kg)
mamaneroo
19 stycznia 2010, 12:38Przede wszystkim masz niesamowita siłę charakteru .... tylko pozazdrościć. Doskonale sobie radzisz ze zbijaniem wagi i nie mam żadnych wątpliwości co do walki z chorobą... A ponadto życzę powodzenia na nowej drodze kariery ;-)
dziula12
9 stycznia 2010, 17:37Przede wszystkim gratuluje świetnego wyniku !!!! Twoje 45 kg mnie onieśmiela ale i pokazuje że można :))) Też miałam podejrzenia Hshimoto, do tego dochodziły jeszcze zaburzenia kory nadnerczy i zespół policystycznych jajników. Jak mi to wszystko moja Endo przedstawiła to się załamałam. Ale juz jest ok i w sumie okazało się, że żadna z tych chorób mnie nie tknęła, chociaż coś jest nie tak z nadnerczami ale za bardzo nie wiadomo co :D Pozostałam więc ze swoją niedoczynnością tarczycy i oo jakiś 6 miesięcy W KOŃCU regularni biorę leki. Jak byłam młodsza jakoś nie mogłam się do nich przekonać. A teraz większa dawka ale i sama widzę że to na prawdę coś daje. Głowa do góry !!! To co osiągnęłaś do tej pory jest tak imponujące że żadne Hashimoto tego nie zmieni !! Trzymam kciuki i wierzę w Ciebie z całego serducha :)) M.
CarolineAnne
9 stycznia 2010, 10:16czytalam co nieco kiedys o hashimoto, nieciekawa sobie chorobe wybralas :P mam nadzieje ze ci sie uda walka z kilogramami, a powiem ci ze twoj komentarz w moim pamietniku dal mi tak do myslenia ze szok... moze faktycznie powinnam sie zakrecic kolo jakiegos centrum dietetyki na dluzej? a z ta cierpliwoscia tez trafilas... ostatnio mi jej brak...
Dubi...
9 stycznia 2010, 09:13Najważniejsze, że wiesz, co Ci jest i rozpoczynasz leczenie - teraz może być już tylko lepiej! Gratuluję Ci "przejścia o poziom niżej" - wyobrażam sobie, jak wiele pracy w to włożyłaś! No i gratuluję otrzymania pracy w banku i życzę powodzenia! Pozdrawiam, Dubi...
katarinas
8 stycznia 2010, 22:31Nawet z chorą tarczycą da się chudnąć (przykład naszej wspaniałej Dubi) więc na pewno sobie poradzisz :-)) Mam nadzieję, że Ci się spodoba praca w banku (witam w gronie bankowców :-) bo to też mój zawód)
ewka69
8 stycznia 2010, 19:59Bardzo mi przykro kochana,trzymaj się i chudnij dla zdrowia.Gratuluję Ci samozaparcia i tylu zrzuconych kg.
speluna
8 stycznia 2010, 18:56hej .wspolczuje. Mi tez tarczyca wyciela niezly numer. Ale chora tarczyca albo jej brak to nie wyrok :) jak chcesz namiary na zajebistą profesor endokrynologii ktora na pewno ustawi Ci super leki po ktorych Twoje ciało dojdzie do ladu to napisz do mnie. pozdrawiam