Wpis mi się skasował, kurcze no... Nie wiem nawet jak to się stało, chciałam go tylko edytować, a on całkiem zniknął. Czary chyba!
Nie będę teraz pisać od nowa, za leniwa jestem...
Zamiast tego krótkie podsumowanie:
1. U mnie w porządku, dieta i takie tam - jak zwykle...
2. Kot wciąż żyje... zaskakujące, biorąc pod uwagę moje zdolności.
3. Według mojej współlokatorki od siedzenia w domu dostałam już bzika. (to może być prawda)
4. No i jeszcze ostatnio mam lenia - na basenie nie byłam od wtorku.
To by było na tyle.
ewka69
23 października 2009, 11:53Normalnie bym się nie przejmowała,ale dziś się stresuje ślubowaniem mojej córy, nie mam czemu, ale ja już tak mam i źle na mnie wszystko działa.Pozdrawiam cieplutko.
wroneczka
23 października 2009, 07:59Kochana do roboty. Szkoda czasu na jesienna depresje:)
JagnaBoryna
19 października 2009, 15:12pozdrawiam Ciebie i twojego kota- uwielbiam koty- musi się nam udać
ewka69
19 października 2009, 09:17Uświadomiłaś mi,że mój wskaźnik BMI też nieźle opadł.Życzę wytrwałości i rusz się troszkę z domu, bo Cię deprecha dopadnie w te październikowe chłody, hi hi.Pozdrawiam cieplutko.
CarolineAnne
18 października 2009, 09:58a ja i tak nie chce mieć cellulitu! :( w żadnej wersji, giga, mega, mini - w żadnej! :P pozdrowienia dla kota - uważaj na niego! ;D