Ja zdążyłam się już przyzwyczaić do tego, że jest mnie znacznie mniej niż kiedyś... ludzie dookoła mnie chyba jeszcze nie...
Na porządku dzienny są długie pełne niedowierzania spojrzenia sąsiadów, miłe lub troszkę mniej miłe komentarze... Raz na jakiś czas zaczepia mnie sprzedawczyni w sklepie osiedlowym, ostatnio nawet ochroniarz w moim bloku... To bywa męczące, ale w sumie daje też pewną satysfakcje... eee albo i nie...
Dziś byłam u rodziców w domu i dopadła mnie sąsiadka. To taki wścibski wszystkowiedzący rodzaj człowieka. Dopadła mnie, zmierzyła wzrokiem i od razu wypaliła z grubej rury:
Na porządku dzienny są długie pełne niedowierzania spojrzenia sąsiadów, miłe lub troszkę mniej miłe komentarze... Raz na jakiś czas zaczepia mnie sprzedawczyni w sklepie osiedlowym, ostatnio nawet ochroniarz w moim bloku... To bywa męczące, ale w sumie daje też pewną satysfakcje... eee albo i nie...
Dziś byłam u rodziców w domu i dopadła mnie sąsiadka. To taki wścibski wszystkowiedzący rodzaj człowieka. Dopadła mnie, zmierzyła wzrokiem i od razu wypaliła z grubej rury:
- O MÓJ BOŻE, NIEMOŻLIWE.../pauza/...MIAŁAŚ OPERACJE ?!?
Ja na to że nic z tych rzeczy, że się odchudzam i tyle, ale ona w żaden sposób nie chciała mi uwierzyć.
Jakoś dziwnie boli mnie to jej niedowierzanie, już nic nie mówiąc o komentarzach i niedyskretnych pytaniach. Jej drugim pomysłem było, że odchudzam się dla jakiegoś faceta.
Czy w to tak trudno uwierzyć, że robię to tylko i wyłącznie dla siebie, bez oszustw i nie na skróty...?
Z resztą z odchudzaniem ostatnio gorzej... trzymam dietę, przestał się obijać, ale waga praktycznie nie spada... moje ciało powiedziało dość i tyle, więcej nie chce chudnąć, a szkoda bo zbędnego tłuszczyku wciąż mam bardzo dużo...
Pocieszam się myślą o urlopie, to już w piątek. Tak, tak - MAJORKO przybywam... po powrocie wkleję zdjęcia.
Jakoś dziwnie boli mnie to jej niedowierzanie, już nic nie mówiąc o komentarzach i niedyskretnych pytaniach. Jej drugim pomysłem było, że odchudzam się dla jakiegoś faceta.
Czy w to tak trudno uwierzyć, że robię to tylko i wyłącznie dla siebie, bez oszustw i nie na skróty...?
Z resztą z odchudzaniem ostatnio gorzej... trzymam dietę, przestał się obijać, ale waga praktycznie nie spada... moje ciało powiedziało dość i tyle, więcej nie chce chudnąć, a szkoda bo zbędnego tłuszczyku wciąż mam bardzo dużo...
Pocieszam się myślą o urlopie, to już w piątek. Tak, tak - MAJORKO przybywam... po powrocie wkleję zdjęcia.
CarolineAnne
19 czerwca 2010, 18:48Ło matko ewuś :D Ale sie usmialam :D u mnie dokladnie to samo!! ze jak chudne to na pewno dla faceta!! :P hehe :D A haslo z operacja mnie ubawilo :D ja bym nie umiala powstrzymac smiechu przed sasiadka na twoim miejscu :P pozdrowionka i milego wypoczynku ;)
bonasaga
15 czerwca 2010, 23:40Też miałam do czynienia z kilkoma takimi osobami. Też by schudły, ale w cudowny sposób, a nie tak z wysiłkiem własnym. Jak dla mnie jesteś bohaterką.
dzoana1989
15 czerwca 2010, 15:47Dwa podstawowe teksty:/ A z facetem to już można powiedzieć na 100%, że się ktoś zapyta:/ Co do operacji to niech ją diabli!! Ona najwyraźniej nie potrafiłaby tak pracować nad soba- poszłaby na skórty:/ Boże ty schudłaś prawie 70kg!! Jestem pod wielkim wrażeniem!!! Gratuluję:) Na zdjęciach świetnie wyglądasz:) Miłego urlopu!
Junne
14 czerwca 2010, 21:42Nie mogę w to uwierzyć! Jacy ludzie potrafią być okropni! A najgorsze jest to że myślą że nas jeszcze komplementem obsypali... Nie wierzyłam że można usłyszeć durne komentarze jak ktoś schudł taaaak dużo. A ja głupia czekam az mi każdy powie że widać, a teraz widzę że powinnam się raczej z tej ciszy cieszyć... Tzn. dużo ludzi mi mói że widać ale ja mam jakiś niedosyt. W sobotę byliśmy u znajomych, z którymi ostatnio widzieliśmy się 2 lata temu (1 zdjęcie z wpisu jest od nich z wesela). Różnica oczywista a oni nic... może nie chcieli mnie niepotrzebnie urazić albo zestresować. I don't know...
effciaa
13 czerwca 2010, 16:17i jak tu sie nie odchudzać, jak u ciebie takie niesamowite efekty, trzymam kciuki
agusia88aga
12 czerwca 2010, 21:54nie przejmuj się! masz śliczne motylki:-)
moelleuse
12 czerwca 2010, 21:52Jesteś niesamowita. Ale pewnie słyszałaś już to sto razy :) Więc napisze tylko, że trzymam kciuki, za utrzymanie efektu! A ja zaczynam bój i mam nadzieję, że będziemy po tej samej stronie setki ;) Pozdrawiam serdecznie!
Maadziaaa10
12 czerwca 2010, 21:51no właśnie co się przejmujesz, Ty ślicznie schudłaś a oni Ci tylko zazdroszczą! :)
talai
12 czerwca 2010, 21:44Jak Ty dużo schudłaś! Naprawdę podziwiam i biję pokłony, bo na pewno włożyłaś w to dużo cięzkiej pracy. A na takie sąsiadki to nie zwracaj uwagi. Dobrze wiesz, że sukces, który osiągnęłaś to tylko dzięki sobie, a to jest najważniejsze. I też lubię powieści Austen ;) Pozdrawiam
meya755
12 czerwca 2010, 21:41pełny szacun dla ciebie, 67 kilo!!! jesteś niesamowita. Gratuluje i tzrymam kciuki za dalsze utraty wagi
basia1234.zabrze
12 czerwca 2010, 21:35nie tumacz sie nikomu tylko usmiechaj bardzo ci gratuluje i podziwiam powodzenia