Śniadanie w domu standardowo jajecznica i herbata zielona, no ale potem się posypało ... kawa w kawiarni była pyszna, przypadkowe spotkanie z koleżanką ze szkoły i śmiechy chichy obudziły głód, który zaspokoiliśmy w barze mlecznym, zdrowo, pierś zapiekana ze szpinakiem i serem z surówką z kiszonej kapusty. Humor nam dopisywał, śmiałyśmy się od dwóch godzin i postanowiłyśmy to kontynuować, jak na sobotni wieczór/popołudnie przystało. Z baru mlecznego przenieśliśmy się do baru piwnego, dwa piwa, trochę frytek:D Po kilku godzinach śmiechu i 2 piwach postanowiliśmy kontynuować w domu, tak też zrobiliśmy z kolejną porcją piw. Zastała nas godzina późna i zrobiło się głodno, zamówienie na pizzę złożyła koleżanka, zarzekałam się, że nie zjem, bo to z pszenicą, ale tych po kilku piwach i martini i z dobrym humorem raczej nie panowałam nad sobą ... Potem, gdy już wszyscy się naśmialiśmy do woli, nastał czas rozłąki, a ja dołączyłam z powrotem do baru warki do mojego super brata, który właśnie świętował kupno nowego, wymarzonego motoru, musiałam podzielić z nim to szczęście toastem z następnego piwa. Chyba normalnie bym nie spożywała takiej ilości alkoholu, ale to też pierwszy dzień, kiedy z moim chłopakiem nie odezwaliśmy się do siebie po półrocznym związku ... Nie chciałam spędzać kolejnego dnia w samotności, tym bardziej, że to sobota ...
Maj dajet iz det: D
26. stycznia kupiłam na urodziny mojej przyjaciółce książkę ewy chodakowskiej, pt. zmień życie z ewa chodakowską. Tak, przy kupnie z góry założyłam, że ona się oburzy, bo pomyśli, że jest gruba i ma się odchudzać. Moje założenie jednak było inne, ponieważ moja przyjaciółka ma bardzo niską samoocenę i raczej przez motywowanie zawarte w tej książce chciałam, aby moja przyjaciółka nabrała nowego spojrzenia na swoją osobę.
Ona oczywiście zareagowała tak, jak się spodziewałam, ale pomyślałam, co ja się będę przejmować, albo skorzysta z tej książki, albo nie, trudno, potraktuje ją jako źródło jakiejś tam informacji na temat żywienia itp. Ponieważ ja raz czy dwa zrobiłam skalpel i powiedziałam, że zmieniam nawyki żywieniowe, tak i ona przecież musiała mnie we wszystkim przegonić i mimo zniechęcenia do osoby ewy ch. zaczęła coś tam ćwiczyć, oczywiście trzymając to przede mną w tajemnicy. No i wyobraźcie sobie, ja dzisiaj u niej jestem i zaglądam do tej książki, a ona tam notatki w pamiętniku popisane, pomiary porobione i co lepsze po dwóch tygodniach patrzę, a tam nowe pomiary i w talii aż 3 cm mniej, oszalałam!!! Ale fajnie, cieszę się, moja przyjaciółka jest wspaniała, ciężko pracuje, a że jeszcze znajduje ostatkiem sił motywację do ćwiczeń, to już całkiem respect. Nie spodziewałam się, że ona zacznie coś w tej książce wgle bazgrać. Super:D Trzymam za nią kciuki!!!
Bardzo pozytywny dzień, śmiałam się tak, jak dawno już tego nie robiłam ... Zapomniałam na chwilę o moim chłopaku ... i o rozpadającym się związku, ale jak widać, nie do końca ...
trudno, takie życie:(