Każdy z nas będąc na diecie, zmieniając swoje nawyki żywieniowe narażony jest na wiele pokus. Jedne czyhają na nas w domu, inne w sklepach, u znajomych czy chociażby jak u mnie - w pracy. Jak sobie z nimi radzić?
O ile w domu wystarczy nam silna wola, nie kupowanie nic co ma nas kusić, tak w pracy gdzie przez cały dzień pracujesz przy jedzeniu jest ciężko. Serio. Same samozaparcie tu nie wystarcza - przynajmniej w moim przypadku.
Patrzę się na jedzenie średnio 8-10 h dziennie, dotykam go, wącham, opisuję gościom jak co smakuje. Dosłownie czuję w gardle smak lodów które robimy, czy zwykłego cheesburgera. Głód się przy tym robi nieziemski, bo ciągle jesteśmy pobudzani przez wszelkie zmysły.
Najgorzej jest chyba wtedy, gdy lecę do pracy na głodniaka, czasami też jak nie wezmę ze sobą nic do jedzenia. Wtedy to własnie najłatwiej ulec pokusie, tym bardziej jeśli mamy zniżki pracownicze i głupia kanapka nie kosztuje prawie 10 zł a jedynie 4 zł. Oj biada biada walce z kilogramami!!
Znalazłam jednak na siebie 2 sposoby w sytuacjach, gdy nie mam nic do jedzonka ze sobą.
- nie brać zupełnie ze sobą pieniędzy :D skoro nie mam za co kupić to tego nie zjem :D
- nie brać pieniędzy i piiiiiić duuuuużo wody :D
Drugą pokusą są darmowe gazowane napoje - okropna plaga panuje u nas w pracy - wszyscy nowo zatrudnieni przybierają szybko na wadze - nieograniczony właściwie dostęp do słodkich ulepów, gdzie pracuje się szybko, na tempo, w pocie czoła, ze słabą klimą i gdzie ciągle chce się pić. Ja noszę ze sobą swoją butelkę z wodą, ale co z tego jak mogę ją trzyma w szatni na drugim końcu restauracji i iśc tam mogę kiedy właściwie nic się nie dzieje, a w takim przybytku jak MD niestety dzieje się ciągle coś :/
Ale jednak da się wytrzymać w takich warunkach :] Staram się zjeść śniadanie tuż przed samą pracą i to dosyć obfite, bo nie wiem o której będę miała przerwę. Ze sobą też noszę konkretne jedzonko - np. jakiś obiadek do podgrzania w mikrofali, czy kanapki+jabłko+sałatka. Do tego staram się mieć zawsze przynajmniej 1,5 l wody ze sobą i też sporo wypić na przerwie.
Co do wyzwania Czerwcowy Detox Cukrowy idzie mi całkiem oki. Na razie jeszcze nie czuję mega ciągot na słodkie. Wczoraj przygotowałam sobie pudding z chia polany musem truskawkowym (wszystko bez grama cukru i dosładzaczy). Robiłam pierwszy raz ale muszę przyznać - niebo w gębie :D Zachęcam was do szukania alternatyw na słodkości. Nawet latem można poradzić sobie z lodami, czy jakimiś deserami ;)
angelisia69
3 czerwca 2016, 14:40pracowalam kiedys przy produkcji ciastek,uwierz po 2 dniach mialam dosyc a po tyg juz od samego zapachu bylam najedzona :P Chia puddingi uwielbiam
EvitaVianne
3 czerwca 2016, 16:23Hahah noooo na taką ilość ciastek też bym pewnie tak reagowała. Bo ja mogę piec ciasta ciasteczka a wcale nie muszę ich jeść ;)
motylem_jestem
3 czerwca 2016, 13:05Wspaniale! :D Bardzo dobrze napisane a do tego musze powiedzieć, że podziwiam Cie! Pokazujesz, że jednak sie da! I do tego masz mega silną wolę! Tak trzymaj! :D Jesteś moja dzisiejsza inspiracją! xxx motyl
EvitaVianne
3 czerwca 2016, 16:22Ja inspiracją?? Wow :) Dziękuję ślicznie!!! To bardzo motywuje :)
Florentinaa
2 czerwca 2016, 21:41oj miejsce masz fatalne do odchudzania ale za to bedziesz tak udoporniona jak żolnierz po rajdzie pustynnym. Ja tez jak zjem solidne sniadanie to odrazu mam wieksze szanse na dobry dzien. Masz dobre pomysły na sytuacje...
EvitaVianne
2 czerwca 2016, 22:22Na koniec czerwca na szczęście odchodzę z tej pracy :) i mam nadzieję że raz na zawsze ;) a razem ze zmianą pracy nastąpi zmiana sylwetki ;) Które ponysły uważasz za dobre? Mi się wydaje, że to takie najprostsze i najgłupsze rozwiązania pod wpływem chwili :) ale dziękuję :)
Florentinaa
3 czerwca 2016, 08:27Tak sie rozpisalam, ze przeklejam do pamietnika; swego;-)
EvitaVianne
3 czerwca 2016, 16:25Hahaha :)
KittyKatt
2 czerwca 2016, 21:39O nawet nie wiesz jak ja Cię świetnie rozumiem, też pracuję w fast foodzie i znam ten ból, że wszyscy jedzą to żarełko, a ja robię własne wersje bardziej zdrowe, aczkolwiek ze wszystkiego co można sobie odmówić to tego jednego nie potrafię :< także wspieram Cię w tej walce i znam ten fakt, u nas też się porobiłyśmy grubsze niż kiedykolwiek, to teraz jak się na wodę poprzestawiałyśmy to nie nadążają nam butli z wodą wymieniać w dystrybutorze :)
EvitaVianne
2 czerwca 2016, 22:20Ja na razie nie bawię się heszcze w robienie zdrowych "fast-foodów". Chociaż przyznam, że chodzi za mną pizza ;) Wy macie chociaż dystrybutor z wodą. My mamy niby dostępną wodę z nalrwaka, ale co z tego jak leci tymi samymi rurkami co ice tea i nawet jest lekko podbarwiona i czuć w niej lekki posmak ice tea. A poza tym jest tak lodowata, że szybko można sobie załatwić zęby i gardło :/
KittyKatt
2 czerwca 2016, 23:15no to nie pozazdroszczę takiego zaplecza, u nas pepsi itp. to właściwie się nie pija, czasami, bo nagle większość zaczęła dbać o linie i na przerwach wcinamy sałatki, kukurydzę :)
KittyKatt
2 czerwca 2016, 23:16to nie tak do końca zdrowe fast foody, po prostu nie daje sosów, mięso z piersi grillowane, warzywa, czasem ryż i kolba kukurydzy, ale lepsze to niż nic :)
EvitaVianne
3 czerwca 2016, 16:27Czyżny rywal MD - KFC? :) Czasami takie zdrowsze wersje są lepsze i łatwiej przez nie nabrać dobrych nawyków ;)
KittyKatt
3 czerwca 2016, 23:38Dokładnie, rywal, nie rywal, ja się tym nie przejmuje :)
EvitaVianne
4 czerwca 2016, 07:53Czyli dobrze skojarzyłam ;) dla mnie to też żadna rywalizacja :) ja pracuję w galerii handlowej i jesteśmy umirjscowieni w takim kwadracie z damym jedzeniem. Na przeciwko nas jest właśnie KFC. Ale mozna zjesc i kebab i chinszczyzne i pizze i domowe jedzenie bo tez jest. Nawet subway jest :) szkoda tylko ze nie ma w tych wszystkich punktach naprawde nic zdrowego :/
KittyKatt
4 czerwca 2016, 12:29U mnie właśnie podobnie, w galerii pracuję, mamy subway'a (a z nimi nawet taką umowę, że my jemy u nich, a oni u nas jak chcemy), pizzeria, kebab i waga smaków, ale przy krótkiej przerwie to nie wiadomo właściwie co wybrać i kończy się na własnym żerełku, bo najszybciej :)
Carola_88
2 czerwca 2016, 21:34MD i odchudzanie? To dopiero jest wyzwanie. Życzę powodzenia i wytrwałości :)
EvitaVianne
2 czerwca 2016, 22:17Wyzwanie jest i to duże, tym bardziej że jednak wiele razy ulega sie pokusom. Na zasadzie a co mi tam zjem jednego loda i nic sie nie stanie. A potem a to jeszcze frytki a to to a to śmo i się zbiera ;)
Hypate
2 czerwca 2016, 20:50Oj znam to. Te patrzenie się po 8 godzin na różnego rodzaju smakołyki. Zamiast się człowiekowi odechciewać to się jeszcze bardziej chce. Moim sposobem na to było uświadomienie sobie,ze to oni mają mi płacić a nie ja im. Wystarczy, ze poświęcam im swój czas, pieniędzy już nie muszę :) Szkoda tylko, ze wydaje je gdzie indziej :( Dużo silnej woli i powodzenia :)
EvitaVianne
2 czerwca 2016, 21:04Dziękuję :D
Annabelle84
2 czerwca 2016, 20:12Też dziś robiłam ten pudding po raz pierwszy i masz rację - niebo w gębie :-)
EvitaVianne
2 czerwca 2016, 20:21Ja robiłam pierwszy raz na zwykłym mleku. Ale planuję zrobić na mleku kokosowym lub migdałowym domiwej roboty ;)
Annabelle84
2 czerwca 2016, 20:52A zostawiłaś go na całą noc czy kilka godzin? Bo z różnymi wersjami przepisów się spotkałam.
EvitaVianne
2 czerwca 2016, 21:03Na całą noc :] Przez pierwsze 30 minut tylko często mieszałam, żeby się nie zrobiły grudy.
annaewasedlak
2 czerwca 2016, 20:08W Md ciągle się dzieje a zwłaszcza jak wpadną wycieczki z dziećmi i to kilka dziennie. Ja tez zauważyłam ,ze muszę o określonej porzez jeśc bo jak przegapię to potem nie mam umiaru
EvitaVianne
2 czerwca 2016, 22:16Najgorsze w pracy w MD są te nieregularne posiłki i brak możliwości ich wyregulowania:/