Odpuściłam sobie ostatnio rower na rzecz cwiczeń i basenu, ale dziś naszła mnie ogromna chec spedzenia czasu na świeżym powietrzu i pojeżdżenia sobie nadmorską drogą rowerową... Zapomniałam niestety, ze zaczły sie już wakacje i na chodniki wypełzł osobny gatunek człowieka czyli TURYSTA-WCZASOWICZ, który nie chodzi tylko pełznie, wlecze si i zatrzymuje w najmniej oczekiwanym momencie... Dla którego droga rowerowa to to samo co chodnik, a postój na środku drogi rowerowej aby odpalic papierosa, albo wziąc łyka piwa to już norma... I taka przejażdżka rowerem to już nie przyjemnośc, a udreka... Jednakże dodatkowo w tym roku zaobserwowałam wzrost liczby budek z lodami, watą cukrową, goframi etc. I ten zapach! I tak sobie jechałam wkurzona, a jak wkurzona to głodna ;) A tu z każdej strony atakuje mnie widok lodów i deserów i ten zapach,zapach, zapach...! Byłam już w takim stanie, że nawet ta wata cukrowa była dla mnie atrakcyjna :) Oczywiście w drodze powrotnej dopadła mnie ulewa (na pocieszenie przynajmniej turyści znikneli w okamgnieniu). Ech, przynajmniej wiem już jak wygląda droga do piekła ;)
W domciu jednak zrobiłam dodatkowo skalpel-wyzwanie, później zjadłam kolacje (bo głód trzeba było przepedzic:) ). I tak sobie chudne powolutku i ładnieje (tak mi już pare osób powiedziało "ooo jak wyładniałaś!"- lepiej późno niż wcale ;) ).
Teraz niestety musze jeszcze chwilke popracowac a potem RELAKS! A jak! Należy si jak nic!!
theSnorkMaiden
29 czerwca 2017, 21:16Haha dla mnie wlasnie ta wata bylaby najatrakcyjniejsza...hihi I love wata cukrowa. A co do tych ludzikow...ja 3lata mieszkalam w czestochowie tam byli pielgrzymi...niedosc ze szli jakby chcieli a niemogli to jeszcze to spiewy...
evelevee
29 czerwca 2017, 22:20Haha, no tak - pielgrzymi to kolejny gatunek - śpiewający ;) :)