Zatem na samym początku spowiedź- waga na dziś dzień bez zmian, Mimo tego, że w wakacje było trochę więcej odstępstw w diecie to jednak aktywność zachowana :) Szkoda trochę, że nic nie ubyło, ale nie jest źle :) Najwięcej czasu spedziłam jednak na rowerze aby móc powdychać troche świeżego powietrza nim niebawem zamknę sie w domu lub w salce do aerobiku...
Wakacje minęły a urlop dopiero przede mną. Jednak sporo nerwów kosztowało mnie to planowanie. Dwukrotnie anulowano wybrana przeze mnie wycieczkę. W pracy non stop przekładałam urlopy w zwiazku z tym. Na końcu okazało sie, że w tym terminie co mam urlop żadne biuro nie oferuje takiej wycieczki jaką bym chciała... W końcu coś wynalazłam, ale jakoś nie jestem w pełni szczęśliwa... No cóż zobaczymy co to będzie :/
Dziś natomiast spędzam wieczór samotnie, w sumie może nie samotnie bo towarzyszą mi Kevin Spacey w "House of Cards" i Carlo Rossi :))
W sumie to oczka mi się zamykają. Nic konkretnego nie napisałam, ale chciałam dac znać, ze żyję i że nie porzuciłam walki o moje zdrowsze i szczuplejsze JA :) Ciesze sie, że powracam tu w miarę regularnie i nie zaczynam pamietnika slowami "Dawno mnie nie było, a przytyłam i teraz sie nie poddam :P" Teraz juz długo długo staram się kroczyć zdrowszą ścieżką. I oby tak było cały czas :)
Maya27kc
22 września 2016, 11:13Dostajesz ode mnie takie duże LUBIĘ TO ;)