Wiem, wiem, że nie ma nic od razu, ale... już trochę się denerwuję i wkurzam, bo od 1,5 tygodnia waga ani drgnie! Nawet o 0,5 kg! Zmotywowało by mnie to troszkę, a tu nic! Dietę trzymam prawie bez odstępstw, połowę drogi chodzę pieszo do pracy, a to spory kawałek jest a ta nieszczęsna waga nic!No w sumie tydzień temu miała być @ , a tu nic, ni widu, ni słychu... Herbatkę zielona popijam, chleba nie jem w ogóle, wszelkiego rodzaju balsamy poszły w ruch, a złość mnie ogarnia ogromnie :) Przy wypłacie w lutym zakupię karnet na fitness, na razie niestety z finansami krucho, co jak co, ale trzy miesiące byłam bez pracy... Ech... Wydaje mi się, ze jestem przygotowana na długą walke o zdrową sylwetkę, że waga, która osiągnęłam teraz tak mną wstrząsnęła, ze tak łatwo się nie poddam, ale boje sie, że przy takim zastoju, znów ogarnie mnie jakas taka niemoc twórcza. Wierzę, ze odpuścić nie mogę, bo jakby moja waga wzrosła to bym się załamała chyba... Ach, byle do wiosny, wtedy zawsze jest więcej energii na wszystko :)
Oby coś zaczęło się dziać, bo powoli moja wiara się kruszy...
Proaktyna
25 stycznia 2012, 18:29U mnie również zastój... już ponad tydzień i ani grama w dół ale ważne też że nie idzie w górę... choć jednak wolałabym widzieć jakiś postęp.... No niestety na rezultaty trzeba poczekać