Witajcie! od poniedziałku rusza mój plan naprawczy, lub też można by go nazwać likwidacyjnym :) Do likwidacji przedstawiam 23 kg zbędbego sadła skrzętnie nazbieranego od lat nastoletnich.
Właściwie wszystko zaczęło się w wieku ok 15 lat (czyli po dawnej ósmej klasie, jeśli jeszcze ktoś pamięta, że był taki system), kiedy to przestałam ćwiczyć judo i wyjechałam do Niemiec na dwumiesięczne wakacje. Wróciłam jako utuczona świnka... i tak to już trwało... Równia pochyła w dół...
Największa waga to było 79 kg, potem jakieś wachania do 70 (bo się zakochałam ;) ), potem ciąża, którą wspominam jako najwspanialszy czas ZEN w moim życiu, a po której zostało mi tylko 3 kg. Potem jako taka stabilizacja na poziomie 73, potem ciężka deprecha i leczenie - po lekach waga w górę do 79. W lipcu odstawiłam leki i postanowiłam również pozbyć się kg, bo stan mojej garderoby i wyglądu w lustrze jest opłakany....
Heheheheh.... no i tak trafiłam na ten portal, gdzie mam nadzieję skutecznie uleczę moją duszę poprzez odchudzone ciało :)
Start od poniedziałku. Na razie przez trzy miesiące, a potem zobaczymy :)
Czy ktoś jeszcze startuje w tym czasie?