Dobry wieczór miłym czytającym!
Obiecałam sobie i Wam, że będę tu codziennie pisać. No więc piszę:-). Do zimnego prysznica jeszcze się nie zmusiłam. Może poczekam, aż za oknem będzie już NAPRAWDĘ wiosna :-). Tymczasem jutro zamówię wodę mineralną lekko gazowaną, bo czuję, że bardzo mi jej brakuje. I będę piła co najmniej 1,5 litra dziennie.
Dzisiaj udało się z jedzeniem. Nic głupiego. I zero mleka też przede wszystkim. Mam uczulenie na białko mleka, a ostatnio pozwalałam sobie na śmietankę do kawy, i potem zaflegmienie gotowe... I ciągłe zbieranie się flegmy w oskrzelach. To potrwa z dwa tygodnie, a może i do miesiąca, zanim będę mogła swobodnie oddychać i zanim się organizm oczyści. Okropna jest taka alergia. Któraś z Was też ma może coś takiego?
Tak więc...dziś jest dobrze. Może jutro się odważę i stanę na wadze rano? Bo coś mi się wydaje, że waga paskowa dawno nieaktualna. Może przy okazji zważę kota - bo odchudzamy się razem :-)))
Bayaa
22 marca 2018, 21:48Komentarz został usunięty
Bayaa
22 marca 2018, 21:48jakby co- kot jest za ciężki xD
Estysia
22 marca 2018, 22:54Aha, czyli kot - nie ja? ;-) Niestety, myślę, że oboje mamy swoje do zrzucenia ;-)