Hej Kochane,
Dawno, daaawno mnie tu nie było. Właściwie dziwię się, że niektórym z Was chce się jeszcze do mnie zaglądać.. Z moją wagą nie tak różowo, jak na pasku, oj nie.. Nie udało mi się osiągnąć celu, tj. 65 kg, jak zamierzałam - do tego ważnego wydarzenia. Stanęłam wtedy na 78,0. Teraz niestety ważę znów ciut więcej, jakieś 85,00 kg. Kurczaki! Czemu to jest takie trudne! To całe odchudzanie! (gdybym miała narratora, powiedziałby w tej chwili: "...powiedziała Estysia, zjadając czekoladowe ciasteczko.") - Tak - bowiem upiekłam wczoraj, z braku funduszy na coś lepszego (koniec miesiąca się zbliża) i eksploatuję je właśnie. Gnioty okropne, bo piekłam bez proszku do pieczenia i bez sody. Więc takie kakaowe łamiząbki..
Pozdrawiam Was serdecznie i ech... trza się brać ponownie do roboty zwanej odchudzaniem...
Pimmcia
22 stycznia 2015, 21:47Co do motywacji, to może to pomoże? https://www.youtube.com/watch?v=B5b1JwTSNNY :)
Pigletek
22 stycznia 2015, 20:11Właśnie... czemu to takie trudne, to odchudzanie... a tyjemy od samego patrzenia na jedzenie niemalże...