Dawno nie pisałam, choć zaglądałam do Was regularnie! Słowo honoru!
U mnie po staremu. Dalej siedzę z Małą w domu i tęsknię za pracą. Nawet nie ma się z kim spotkać, bo wszystkie koleżanki zapracowane, zalatane, zajęte swoimi sprawami... Ciężko mi z tym. Mała w dalszym ciągu nie chce mówić, choć skończyła już 19 miesięcy. Ostatnio nawet kontaktowałam się z logopedą, ale on nie widzi problemów. No zobaczymy. Tak czy i inaczej - nadal próbuję ją jakoś zmobilizować, a wczoraj to nawet powiedziała "bała" co miało oznaczać "buła" Może wreszcie coś ruszy...
Co do wagi, to ostatnio spadek. Po tym jak po wakacjach przytyłam do 98kg, teraz powoli odnotowuję, że waga się zmniejsza. Dzisiaj było 93,5, ale jeszcze paska nie aktualizuję - to dopiero w piątek!
Znowu mam motywację, jak widzę, że jednak się da. Ostatnio taki wynik miałam 4,5 roku temu, jak schudłam na Lidzie i poznałam mojego męża. Tak tęskniłam do tej wagi... I wreszcie jest!
Nie będę ukrywać, że codziennie jem słodkie i to czasem nawet kilka kostek czekolady naraz! Ale nic na to nie poradzę - lubię, a nie mam zamiaru się katować, bo życie jest tylko jedno. Za to reszta moich posiłków zazwyczaj wzorcowa, no i 3-5 razy w tygodniu mój orbiś :) (po 45 min.) NO I EFEKTY SĄ! Z pewnością też trochę przyczyniło się to, że nie jeździliśmy ostatnio do teściów na weekendy, więc było o wiele łatwiej trzymać się diety Ale przed nami wyjazd, więc zobaczymy, jak to będzie. Może jednak ten spadek wagi mnie będzie trochę bardziej motywował niż zazwyczaj.
Dziewczyny, nie trzeba się super katować, żeby schudnąć. Najważniejsze to cieszyć się życiem i we wszystkim znaleźć umiar!!!
U mnie po staremu. Dalej siedzę z Małą w domu i tęsknię za pracą. Nawet nie ma się z kim spotkać, bo wszystkie koleżanki zapracowane, zalatane, zajęte swoimi sprawami... Ciężko mi z tym. Mała w dalszym ciągu nie chce mówić, choć skończyła już 19 miesięcy. Ostatnio nawet kontaktowałam się z logopedą, ale on nie widzi problemów. No zobaczymy. Tak czy i inaczej - nadal próbuję ją jakoś zmobilizować, a wczoraj to nawet powiedziała "bała" co miało oznaczać "buła" Może wreszcie coś ruszy...
Co do wagi, to ostatnio spadek. Po tym jak po wakacjach przytyłam do 98kg, teraz powoli odnotowuję, że waga się zmniejsza. Dzisiaj było 93,5, ale jeszcze paska nie aktualizuję - to dopiero w piątek!
Znowu mam motywację, jak widzę, że jednak się da. Ostatnio taki wynik miałam 4,5 roku temu, jak schudłam na Lidzie i poznałam mojego męża. Tak tęskniłam do tej wagi... I wreszcie jest!
Nie będę ukrywać, że codziennie jem słodkie i to czasem nawet kilka kostek czekolady naraz! Ale nic na to nie poradzę - lubię, a nie mam zamiaru się katować, bo życie jest tylko jedno. Za to reszta moich posiłków zazwyczaj wzorcowa, no i 3-5 razy w tygodniu mój orbiś :) (po 45 min.) NO I EFEKTY SĄ! Z pewnością też trochę przyczyniło się to, że nie jeździliśmy ostatnio do teściów na weekendy, więc było o wiele łatwiej trzymać się diety Ale przed nami wyjazd, więc zobaczymy, jak to będzie. Może jednak ten spadek wagi mnie będzie trochę bardziej motywował niż zazwyczaj.
Dziewczyny, nie trzeba się super katować, żeby schudnąć. Najważniejsze to cieszyć się życiem i we wszystkim znaleźć umiar!!!
sabrina73
14 grudnia 2011, 23:23Mój synek też zaczął późno mówić, zatem się nie przejmuj, teraz nawija jak szalony
waga79
10 grudnia 2011, 21:09Zgadzam, się że nie można wyrzekać się wszystkiego, bo wtedy łatwo się złamać. Podziwiam częstotliwość ćwiczeń i trzymam kciuki.