Wyjdę teraz na ignorantkę...niedawno, idąc tam "gdzie król chadza piechotą" dorwałam z pokaźnej kupki kolorowych pisemek jedno z nich i dokonałam odkrycia...otóż, dowiedziałam się w którym roku (ubiegłego wieku) urodził się Karol Strasburger ;)
Przyznam się szczerze, że nie trawiłam (delikatnie pisząc) tego Pana, aczkolwiek obecnie czuję do niego coś na wzór podziwu. Rocznik 47., a wygląda lepiej niż niejeden 40. czy 50. latek. Natomiast sprawności fizycznej (i pasji) pozazdrościć mogłoby mu wielu 20. latków i chociażby za to, że się nie "zapuścił" szanuję gościa i niech sobie już te familijne dowcipy sypie z rękawa ;)
Po cichutku liczę, że w jego wieku, czy też w wieku Tao Porchon-Lynch (najstarszej instruktorki jogi według Księgi Guinnessa, l. 93) też będę się mogła cieszyć taką witalnością.
Z przerwami (niestety), pracuję nad tym, by mój wiek dojrzały właśnie tak wyglądał...bo wszak od tego co robię teraz zależy moja przyszłość :)
Dzisiejsza aktywność (inna niż gotowanie, zakupy etc.):
- trening Vitalii - 111 minut,
- 3 x 8 minut ABS level 2,
- dzień 30. A6W,
- 10 minutowy trening brzucha MelB,
- 60 minut ćwiczeń nakierowanych na mm. brzucha, ramion, nóg i pośladków.
Od wczoraj pobolewa mnie stopa...mam nadzieję, że to stan przejściowy i nic groźnego się z nią nie dzieje.
Independently
17 lipca 2012, 21:07Wróciłam i też się cieszę! Oby tym razem z sukcesami :) Cieszę się, że Ty cały czas pracujesz i widzisz efekty :*
sequinek
17 lipca 2012, 09:11Niesamowita Kobiecina...szkoda,ze moja babcia tak nie potrafi...:))
kingss.of.leon
16 lipca 2012, 18:34też chciałabym tak zrobić w wieku 93 lat :)