Oczywiście nadal monitoruję możliwość zapisania się na wspomniane wcześniej zajęcia z tańca na rurce. Niestety póki co terminy kolidują mi z pracą...Cóż, muszę cierpliwie czekać. Mimo, że cierpliwość nie jest moją najmocniejszą stroną ;)
Pozostając przy temacie ćwiczeń...dzisiaj zajęły mi trzy godziny. Jak zwykle męczyłam brzuch, a poza tym uda, pupa i ramiona poszły w ruch.
A tak sobie przypomniałam, w preferencjach powinnam zaznaczyć ramiona, w sensie by się na nich skupić. Wszak słabe mam łapy, oj słabe. Przy teście początkowym zrobiłam...khym, khm...ledwie...10 powtórzeń. Wiem, wiem, śmiech na sali ;D
Oki, zmykam zjeść tuczący obiad własną ręką zrobiony, czyli...zapiekankę ziemniaczaną :)
Miłego dnia życzę :)