Od jutra wracam do ścisłego przestrzegania diety...muszę jakoś ujarzmić tego żarłoka we mnie, a poza tym waga rośnie, więc...znowu będzie ważenie i liczenie, liczenie i jeszcze raz liczenie. Jak na razie ta metoda była najskuteczniejsza. Limit 1500 kalorii (muszę mieć doładowanie, by nie paść i nie wstać po upadku).
Dzisiejsza aktywność:
- a6w - dzień 16.,
- 60 godzin ćwiczeń innych niż Weider, chociaż...albo powstrzymam się,
- ponad godzinny spacer,
- 1734 podskoki na skakance
i to by było na tyle.