Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
[26.] POST
29 lipca 2011
Zostało już postanowione i od poniedziałku, pierwszego dnia tygodnia, ale i miesiąca zaczynam post, czy jak ktoś woli głodówkę. W inny sposób nie jestem wstanie wyregulować rozbuchanego apetytu...Sporządzę tu swoiste sprawozdanie z tygodniowego niejedzenia. Wszystkim, którzy obawiają się, iż to nie zdrowe i świadczy o zaburzeniu odżywiania daję słowo, że primo jest to bezpieczne (już takowe oczyszczania organizmu robiłam), secundo za bardzo kocham swą osobę (nawet jak nazywam się świnią czy prosiakiem), by krzywdę sobie czynić, a jeśli poczuję się osłabiona to najzwyklej świecie głodówkę przerwę (bez wyrzutów sumienia ;)).
Enieledam84
29 lipca 2011, 14:30Riava, ja jadam pięć posiłków dziennie...Niestety, przez okres (zbyt długi) odpuszczenia sobie zdrowego jedzenia i wchłanianie słonych orzeszków i słodyczy mój ośrodek sytości wciąż wysyła impulsy pt.: "Jestem głodny". No i dochodzi do podjadania między posiłkami, największa zguba tych co mają tendencję do tycia...
Riava
29 lipca 2011, 14:25Życzę powodzenia, ja nie wytrzymałam:) ps. nie lepiej podzielić posiłki na 5, tak aby było częściej a mniej?:)Gwarantuję Ci, że to działa:)
MAMWIAREWSUKCES
29 lipca 2011, 14:19TRZYMAM KCIUKI.TO WYZWANIE!POWODZENIA.