Jestem głodna, głodna, mega głodna... Czyżby się zbliżała @? Masakra. Ale pokonam bestie i ją utopię. A co mi tam. Piję. Wodę. Zwykłą. Nie smakową. Ja!! Czy Wy w to wierzycie? No dobra, jest gazowana i z lodówki. Ale to i tak czysta woda, co do niedawna było czymś nie możliwym. A pochwaliłam się Wam? Nad morzem wypiłam tylko 3 łyki (liczyłam) coli. A tak żyłam o wodzie (smakowej), herbacie i czasem kawie. Dasz wiarę?
Mój diabelski organizm powoli się przestawia na nowe tory. Kiedyś wpierdzieliłabym całą tabliczkę czekolady na raz, czasem dodałabym jeszcze śliwki w czekoladzie lub inne słodkości. Wczoraj, zgodnie z planem miałam zjeść 2 kostki ptasiego mleczka z toffi. Poległam. Zjadłam jedną i mnie zemdliło. Fajne uczucie. Organizm już tak nie woła słodyczy jak kiedyś. Czyli opłacało się zacisnąć pasa i troszkę pomęczyć. Brawo ja :)
Ogólnie zaczynam się łapać na tym, że robiąc zakupy robię to z głową. W końcu!!
Pozdrawiam,
Gruba Emi
Knelia
19 sierpnia 2015, 07:38Witam - zaczynam swoją przygodę z Vitalią- z rana poczytam troszkę, aby nabrać więcej motywacji na cały dzień ;)) To fajne uczucie gdy zjemy tylko jedna kostkę i Nas mdli.. wtedy wiadomo, że było warto ;)) Gratulację ;)
Zaczarowanaa
15 sierpnia 2015, 09:20Wody smakowe zawierają sporo cukru lubi innych cukropochodnych a jak wiadomo cukier uzależnia.Czasem wystarczy szczypta cukru by rozkręcić diabelską machinę jedzenia słodyczy,często w produktach w których nie mamy swiadomości że jest za to wie o tym doskonale nasz organizm.Powodzenia:)
aluna235
14 sierpnia 2015, 22:33I tak małymi, konsekwentnymi kroczaki osiągamy swoje cele. Nie pisz "Gruba Emi", raczej "Dzielna Emi" :) Serdeczności