Witam!
Nie odzywałam sie od prawie dwóch tygodni a to wszystko za sprawą nieplanowanego pobytu w szpitalu. Zaczęło sie tak: w poniedziałek 14 września poszłam jak zwykle na zajęcia pilates ale juz z nich nie wrociłam...Podczas ostatnich 10 min. zajęć z klęku podpartego poleciałam na twarz i cała sala zaczęła mi w głowie wirować. Napoczątku śmiałam się, że nic nie wypiłam a czuję się jak pijana - nie umiałam wstac, wię przeleżałam do końca zajęć. Zajęto sie mną jak osobą ktorej zrobiło się słabo - nogi do góry itd...Koleżanka zaprowadziła mnie do szatni i tam postanowiłam, że nie jestem w stanie sama wracać autem i dzwoniąc porodziców telefon wypadł mi ręki - cała lewa ręka mi zdrętwiała, w szczególności dłoń. Rodzice zabrali mnie do domu , ale po tym jak okazało sie, że mam bardzo wysokie ciśnienie (rozkurczowe w granicy 120)to załadowali mnie (noga lewa też zaczęła mi drętwieć) do samochodu i na pogotowie. Potem do szpitala na ostry dyżur na nerologie i się okazało po badaniu TK, że mam obszary niedokrwienia w móżdżku i muszę zostać na oddziale.
Zrobiono mi dokładniejsze badania MR z kotrastem i okazało się, że w wieku 25 lat dostałam udaru niedokrwiennego mózgu!
Kolejny tydzień spędziłam na kardiologii aby wykluczyć wady wrodzone serca jako przyczynę udaru - wykluczono, ale stwierdzono, że mam skłonność do tachykardii (częstotliwość skurczów serca w moim przypadku siegła 150/min.) więc muszę pozostać pod opieką poradni kardio oraz wykonać jeszcze badania TSH i hormonów tarczycy.
I tak siedzę teraz w domu i myśle, że dwa tygodnie temu jeszcze wszystko było ok a teraz czuję się jak 70-latek!Ogólnie czuję się dobrze i mam nadzieję, że więcej mi się to już nie przytrafi.
Kończę bo przydługi ten wpis ale to za dwa tygodnie więc może przejdzie.
aha diety nie było bo byłam spisana na jedzenie szpitalne ale przynajmniej nie przytyłam.
POZRDAWIAM I ZDROWIA ŻYCZE!!!