Buzka mi się śmieje od ucha do ucha, mam wrażenie ze to sen. Nawet mój "jabłkowy" brzuch robi sie w końcu trochę plaski. Trzeci dzień nie jem słodyczy, nie dla tego ze nie chce i walczę, ale dla tego ze po prostu nie mam ochoty. Takie myśli mnie dziś w pracy nachodził żeby po kolacji zjem coś słodkiego. Chociaż jednego czekoladowego cukiereczka. Przyszedł głód. Naszło mnie na zupę ogórkową, Więc ja za gotowanie z burczącym brzuchem, usmażyłam bakłażana. Siadłam zjadłam, zupka poezja, bakłażana 2 kawałeczki i pojedzone. Ten cukierek mi sie przypomniał, ale najnormalniej w świecie ochoty na słodycze brak. CHWILO TRWAJ!!! Pojechałam jeszcze na spożywcze zakupiki, bez słodkości nie miał bym po co wracać. No i nadal na słodycze checi brak.
Absolutnie nie chce z nich rezygnować , nie chce tylko ich żreć bez opamiętania. Ale obecny stan jest cudowny. dziewczyny i chłopaki to na prawdę działa. Nie podjadam co mnie cieszy niezmiernie bo to moja zmora nad zmory. Jem to co chcę i to co lubię. Jem wszystko. Zauważyłam że mi się wydłużają przerwy miedzy posiłkami. Mundful eating jest genialne!!! To jest prawda to wszystko siedzi w naszej głowie. Odchudzanie zaczyna sie w głowie. Nie stosuje żadnej diety i czuję spadek w powietrzu.
bilmece
2 czerwca 2016, 07:40Super! Dzis przyjda moje ksiazeczki to sie wglebie w materie:)cudownego dnia!!!