witajcie,
miałam plan, ale wyszło jak zawsze.. beznadziejna jestem..
Nowy Rok, a u mnie nic nowego.. czyli opycham się jak dotąd.. ot taki ponury mój los..
matka sfrustrowana, więc wszystkie stresy i nerwy zajada..
a uwierzcie stresów znów mam sporo.. dzieci dziećmi, ale Pan I. też swoje dołożył..
mamy kiepsko z kasą, a on jeszcze problemów swoimi wymysłami dokłada..
wszystko by chciał, szkoda tylko, że z liczeniem u niego kiepsko..
a potem ja się muszę pocić jak tu do wypłaty wytrwać...
tylko proszę nie piszcie, że mam z nim pogadać.. ja nie mam już siły z nim gadać.. szczególnie jak ktoś jest głupio mądry..
Mikołaj prędzej zrozumie, niż prawie 40-letni chłop..
miłego popołudnia Dziewczynki
pees. dzięki za dobre słowo.
OnceAgain
10 stycznia 2017, 15:28Może weź swojemu I kiedyś zestaw ile kosztuje Was życie od 1 do 31 i niech zobaczy że na jego widzimisię za bardzo nie ma miejsca. Może liczby go przekonają? Co do Ciebie Kochana to jaka beznadziejna co? Ani waż się tak pisać!! Po prostu masz cięższy okres ale on minie :). Może zamiast opychania się przez frustrację zamień to na coś konstruktywnego?
Ellfick
11 stycznia 2017, 14:57Masz racje trzeba się ogarnąć.. tylko brak mi pomysłu na siebie.. czasu wolnego nie mam zbyt wiele.. podziwiam ludzi z pasją.. a co do kasy.. przydałoby się wygrać w totka żeby poczuć ulgę..
Kora1986
10 stycznia 2017, 13:43generalnie życie w naszym kraju jest bardzo drogie.... moi znajomi mieszkają w Niemczech i mówią, że za 200-300 euro spokojnie kupią jedzenie na cały miesiąc, jakiś alkohol. Biorąc pod uwagę, ze najniższa tam to ok 1 100 euro, to tak jakby u nas wydać na jedzenie 200-300zł... tak... chyba na tydzień.
Kora1986
10 stycznia 2017, 14:44wg mnie jest tańsze w porównaniu do zarobków. U nas zarabiając 1 100 zł wydajemy więcej na jedzenie na dwie osoby niż 200-300zł tyle to się wydaje czasem na tydzień. A w Niemczech 200-300 euro miesięcznie przy zarobkach 1 100 euro. Ja nigdy nie przeliczam kosztów życia na złotówki tylko trzeba patrzeć ile tam się zarabia.
torpeda1972
11 stycznia 2017, 11:47też mieszkam w Niemczech, i nie wierzę ze Twoi znajomi wydają 300 euro na jedzenie.
Kora1986
11 stycznia 2017, 12:02Hmmm to dość bliscy znajomi i nie mam powodów, żeby im nie wierzyć.
Ellfick
11 stycznia 2017, 14:59Jest drogie.. jeszcze z rok ten na zakupy w biedronce wydawałam 80 zł, a teraz to byłby cud.. mimo ze zakupy z listą robię i jedziemy raz w tygodniu na duże zakupy..
haszka.ostrova
10 stycznia 2017, 12:17Kochana, nie jesteś beznadziejna! Jesteś wyjątkowa, pamiętaj o tym! Przesyłam dużo ciepłych myśli :*
Ellfick
11 stycznia 2017, 00:04Oj dzięki :) ciepłe myśli na zimną chałupę.. odrazu lepiej..
mmm25
10 stycznia 2017, 12:15Ja dziś też mam taki dzień że zjadłabym tonę czekolady. Ale nie mogę, bo karmię piersią. Mały mi dziś wyje od 8 i usnąć nie może. Wisi na cycu i koniec. A ile kasy na pampersy idzie to koniec świata. U nas za zakupy jest mąż odpowiedzialny i dzięki temu wie ile co kosztuje i jak rozporzadzac gotówką, żeby szybko się nie skonczyla. Może to być dobry pomysł żeby Twój mąż też został na jeden miesiąc zaopatrzeniowcem rodziny to by wiedział ile życie kosztuje.
Ellfick
11 stycznia 2017, 00:04Ja tez karmie piersią, ale kto mówił ze ja czekoladę wcinam? Niestety wszystko dobre. A męża z kasą sam na sam nie zistawię, bo nie będzie na rachunki..
mmm25
11 stycznia 2017, 02:00Nikt nie mowil że czekoladę wcinasz. Chodzilo mi o to, że wczoraj miałam rownie do dupy dzień. Jedyne co mi moglo poprawić humorcto czekolada, która teraz jest na cenzurowanym. Wczoraj mój " idealny" mąż mnie tak wkurzyl, że cały wieczór się do niego nie odezwalam. Mały dawał mi do wiwatu caly dzień, bylam zmęczona, w nocy tylko ja do niego wstaje, więc myślałam, że popoludniu trochę odpoczne, a tu d**a. Wszyscy wczoraj byli ważniejsi niż my.
Ellfick
11 stycznia 2017, 20:37To możemy podać sobie rękę.. ja sobie dzieci zrobiłam.. wieczorem już mam dość jęków steków marudzenia i krzyków.. jak tu jeszcze zadbać o siebie??
mmm25
11 stycznia 2017, 23:53Oj moim dbaniem o siebie jest prysznic i mycie zębów. Koniec. Wcale się kobietą nie czuję. tylko mamą. Mały ma bardzo silną potrzebę ssania, więc najchętniej tylko by wisiał na cycu. Jestem przynajmniej dla niego niezastąpiona.
Ellfick
12 stycznia 2017, 20:16Pocieszę cię że ja czuje się jak worek kartofli, a jedyne co mnie pociesza to fakt że mój drugi Dzieć to raczej opcja przeciwna pierwszemu i woli smok zamiast wisieć na cycusiu. Chociaż na początku myślałam Że będzie tak samo..