mimo, że już zaczęłam odczuwać "syndrom wypalenia mózgu"
(wg p. Żuczka) wkońcu poczułam ulgę..
napisałam co wiedziałam..
chociaż odkryłam w sobie dar do "wesołej twórczości"..
ale mam nadzieje, że uda mi się to zaliczyć..
ale w sumie to już mi to zwisa mam wakacje..
jak coś to jeszcze "kampania wrześniowa"
przyznam się szczerze jeszcze jeden tego typu egzamin
i zaczełabym gadać szyfrem...za dużo tej teorii..
setki dat, traktaty, strategie, koncepcje, wojny, jakieś persony..
o mamusiu.. a jak jak się nazywam??
dziś pierwszy raz o 1,5 miesiąca położyłam się do łożka z wewnętrznym spokojem.. mój zmęczony psychicznie mózg potrzebuje sporej dwaki relaksującego snu.. zegary też są wyłączone.. odsypiam wkońcu..
dobrej nocy..... :)