waga dziś pokazała mniej o jakieś 0,6 kg czyli po tygodniu praktycznie..
jest ciężko z tym jedzeniem, ale jakoś trwam...
znów jednak musze trochę pomarudzić o nauce..
bo mam jeszcze ostatni tydzień do przeżycia.. jutro ostatnie zaliczenie..
potem 2 examy w weekend.. a potem to już będę się byczyć..
i robić to na co ja mam ochotę...
czyli totalny luz..............................
miała jechać w te wakacje z moim Żuczkiem na wakacje..
chcieliśmy jechac nad morze na tydzień,
ale jak się dostane na ten staż to raczej mogę zapomnieć,
że dostane 5 dni wolnego.. szkoda..
skończy się tylko na weekendowych wypadach gdzieś tu bliżej..
ale w sumie dobre i to.. nie ma co narzekać.. ważne, że razem..
Żuczek dziś pojechał na delegacje do Poznania.. nie mogłam z nim jechać bo jutro mam to zaliczenie i muszę się uczyć..
poza tym on tam miał być na 9 a teraz jest już 11.30,
a on nadal czeka na jakiegoś prezesa - kretyna..
co Ci ludzie sobie nie myślą.. Mój wstał już o 4,
bo umówieni byli na 9 a ten nawet nie poinformował,
dlaczego się spóźnia.. ciekawe kiedy on do domu wróci.. chore...
dieta: 1320 kcal
ruch: 1 h
Miłego popołudnia....
pinezka85
22 czerwca 2009, 19:32Kotek super, że waga ruszyła :) Co do wyjazdu Twojego Lubego - niestety niektórzy ludzie nigdy chyba nie nauczą się szanować czyjegoś czasu... Ech! A może wybierzesz się w wakacje na jakiś jeden sympatyczny dzionek do krk? :) Buziak :*