Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
tylko na chwilunię
16 marca 2012
....... tu padłam. Dziewczyny u mnie sodoma i gomora, głodomora też się zdarza. Nadal tkwię z remontem w kuchni, istna demolka, niczym w programie ,,dom do niepoznania". Doszło do tego, że kładziemy nowe tynki, a gdzie jeszcze reszta, końca nie widać. Wszystko robimy własnym sumptem w ramach cięcia kosztów. Mam nikłą nadzieję, że zdążymy do Wielkanocy.
Wagowo kiepsko, uczepiła się ta 80-tka i nie chce odpuścić kurka no!!!!!!
Spadam Dziewczynki, do roboty, do roboty!!!!!!!!!!!!!!!!
Trzymajcie się, pozdrawiam słonecznie, buziak:*
Emma.
19 marca 2012, 12:47remonty są uciążliwe, ale po nich jaka jest satysfakcja :)) U mnie niekończący się budowo-remont, mąż się śmieje, że nasz dom to "dożywocie" :)) Powodzenia
nikusia85
17 marca 2012, 19:40hej kochana :) widze wszedzie zmiany jak sie czujesz?? mnie nie bylo nie mialam za bardzo dostepu do internetu ale teraz w koncu bede mogla wrocic w grono vitalijek:)
beatawalentynka
16 marca 2012, 19:57Nie zazdroszczę remontu, niejeden przechodziłam taki wszystko własnymi siłami, ze zrywaniem tynków włącznie. Wiem co to znaczy. Życzę szybkiego uporania się z robotą. Pomyśl, jak będzie ładnie, jak już wszystko będzie gotowe. To zawsze podnosi na duchu i dodaje sił. Buziaczki.