Oglądałam kiedyś jakiś głupkowaty program, a głupkowate programy uwielbiam! :D o operacjach plastycznych.
Jedna kobitka dała sobie odessać tłuszcz z brzucha. Nie chciała mieć opony. Przy okazji, okazało się, że ten tłuszcz można wstrzyknąć w cycki. I zdecydowała się na taki combo-zabieg.
Ale... okazało się, że tego tłuszczu z bebzona miała za mało. A do strzyknięcia w cyc była jakaś ilość minimalna potrzebna żeby zabieg miał sens. I kobitka była zdruzgotana!
Wiecie jakie wielkie cyce można by ostrzynkąć z mojego tłuszczu z brzucha?!?! :)))
Nigdy nie miałam piersi, teraz jak jestem grubasem to mam takie fajne... nie wielkie, nawet nie duże... ale takie...hmm obfite :D fajne cycuchy.
Szkoda, że z nimi pierwszymy przy okazji odchudzania się pożegnam :(
Pozostaje mi mieć nadzieję, że wygram w totka i wtedy całe te 30 kg nadbagażu oddessam i dam wstrzyknąć w cycki ;) O!
VitaEmma
15 stycznia 2014, 08:28hahaha... To jak będziesz potrzebować to ja Ci mojego tłuszczyku z brzucha chętnie oddam do cycków:)
inesiaa
14 stycznia 2014, 21:33Haha ja tez chce:))))
karola990
14 stycznia 2014, 21:27Ja chętnie oddam Ci swoje cycki. Na zawsze :D
c.andie
14 stycznia 2014, 21:21Życzę wygranej w takim razie, ale jak się jednak nad czymś popracuje to się bardziej docenia chyba, nie :D ? A ja pomyślałam, że jeśli miałabym wybierać - fajne nogi, czy fajne cycki - wybrałabym nogi (no oczywiście najlepiej obie opcje, ale co zrobić, jak się nie da :( ) i to mnie odrobinkę pociesza po zapewne rychłej stracie biustu xD