W zeszłym tygodniu pofolgowałam sobie - nie trzymałam się specjalnie diety, ale też nie objadałam się. Wynik - waga stoi w miejscu - dobre i to:))
We wtorek byłam na Thai Chi - trener dał taki wycisk, że jeszcze w piątek ledwo chodziłam:)Niestety nie poszłam na basen przez moje lenistwo - nie mogłem podnieść się rano w sobotę z łóżka. W niedzielę była moja ukochana Salsa. Rewelacyjne zajęcia i strasznie żałuję, że tylko raz w tygodniu. Ale nadrabiam w domu -przy każdej okazji kręcę biodrami i powtarzam podstawowe kroki. Tak więc obieranie ziemniaków wygląda dość pociągająco:))
Kupiłam sobie parowar - wczoraj była próba przygotowania posiłku. Fasolkę rozgotowałam ale ryż i marchewka wyszły super. Ugotowałam też rybę więc mój obiad na dziś to ryż, filet z soli i marchewka. Zamierzam sobie codziennie przygotowywać posiłki do pracy, co by nie było pokusy żeby wyjść i kupić drożdżówkę.
Macie jakieś sprawdzone przepisy? W książce dołączonej do parowaru są przykładowe przepisy, ale wyglądają na dość skomplikowane i czasochłonne.
Pozdrawiam serdecznie i przyjemnego początku tygodnia życzę.