Ponieważ nogi mi puchną i drętwieją, a rodzinnie skażona jestem zatykającymi się naczyniami i żylakami, wybrałam się do chirurga naczyniowego. Firma obdarzyła nas pakietem medycznym więc po roku płacenia od tego podatku i zus postanowiłam skorzystać. I rzeczywiście, w ciągu 2 dni zostałam przyjęta i potraktowana miło. I usłyszałam że przepływy lepiej robić nie u nas tylko "tam", u prof. i za kasę. Oczywiście od ręki. Wczoraj wizyta, dziś badanie i wiem że żyłki mam w super stanie. A objawy to proszę pani nadwaga, przeciążone stawy kolanowe i skokowe, zmiany w kręgosłupie itd. Jednym słowem: weź się babo za się i schudnij. Oj... No się biorę i co, i jak przestaję to wracam co najmniej do stanu wyjściowego. Stara znana nam prawda. Żeby tak tę słabą silną wolę dało się wzmocnić jakimś medykamentem to życie byłoby o wiele prostsze.
Koniec nocnych deliberacji. Życzę Wam dziewczyny silnej woli, może się od Was zarażę
mania131949
16 kwietnia 2015, 07:18Oj tak, tak, ja też sobie tego życzę! Pozdrawiam! :-))