Witajcie. Nareszcie piątek!!! W końcu udało mi się znaleźć chwilę czasu by dodać kolejny wpis. Obiecałam sobie, że będę to robić dość regularnie. Przez te cztery dni nie było tak strasznie jak się bałam tzn. nie myślę tylko o jedzeniu i nie chodzę głodna
ale niestety weekend jest zawsze dla mnie ciężki, więc muszę się dobrze pilnować. Gdy siedzę w domu zawsze mam ochotę na coś słodkiego i trudno mi przestać o tym myśleć. Niestety...słodycze to moja słabość! A w szczególności czekolada jest moją miłością! Szkoda tylko, że jest to miłość nie odwzajemniona :( Może gdyby było inaczej to nie odkładałaby się w biodrach...dlatego postaram się ani razu nie zgrzeszyć przez te dwa dni i wam życzę tego samego :)
Poleciało mi 2 kg. Wiem, wiem... to na pewno nie tłuszcz ale mimo wszystko i tak się cieszę