Zaliczyłam już dzisiaj poświąteczne turbo spalanie z Ewką. I od razu świat jest piękniejszy. A miałam w głowie różne myśli, przede wszystkim chęć pozostania w pozycji leżącej i nie ćwiczenia, ale zmusiłam się i jestem super zadowolona. Muszę się znowu wdrożyć w ten treningowy rytm. Jadłam dzisiaj zdrowo, 5 regularnych posiłków więc dzień na 5+:) A dzisiaj było tak pięknie, słońce świeciło, ptaszki śpiewały, od razu chce się żyć, kocham wiosnę i lato:) Zdecydowanie najlepsze pory roku.
Poza tym jestem strasznie podekscytowana, bo w piątek jedziemy z mamą do Francji do mojej siostry. Jeszcze nigdy nie byłam we Francji, mega się cieszę, bo strasznie się za nią stęskniłam i za moją siostrzenicą Julką. Zapowiada się fajny czas.:)
euufemiaa
22 kwietnia 2014, 20:39Też zawsze mam problem, żeby zabrać się za trening. Ale po nim jest tak cudownie, tyle energii! :)