A więc tak, waga bez zmian 69,9kg, mam nadzieję, ze jutro już się ruszy...Dietę trzymam:) Jutro szkolenie mam w pracy całodniowe, tj 9:00-20:00, nie wiem jak ja to przezyję :( Muszę jakies serki homogeniz. wziąść chyba w torebkę, bo z głodu padnę normalnie ;-/
I tak się wydurnię z serkami, wszyscy będą patrzec na mnie jak na wariata, no ale cóż...życie...Mam nadzieję, ze nie podejdą do tego krytycznie, bo sami praktycznie nowi ludzie i mam obawy :( Czyli sobota wyjęta z zycia, bo jak o 20 skończę to po tylu godzinach wchłaniania wiedzy, nie będę miała już siły na nic, ale pocieszam się, bo w niedzielę jadę na mega zakupy, bo wszystkie ciuchy za duże, nie mam w czym normalnie śmigać :( z utęsknieniem będę czekała całą sobotę na ten wyjazd na zakupki:) Strasznie lubię, tak wogóle to mam czasami wrażenie, że jestem uzalezniona od zakupów, ciągle muszę sprawic sobie coś nowego :)Jak buszowanie po warszawie będzie owocne to podzielę się zdjęciami z łupów z Wami :*
perceptive
8 kwietnia 2011, 16:15jak nie Ty to kto? :) czemu mieliby się dziwnie patrzyć? nie przesadzaj kochana:) zazdroszczę zakupów, bo na mnie też wszystko za duże, a w szczególności gatki, także pochwalisz się zakupami mam nadzieję:D