Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wstrętna niedziela
18 marca 2007
pada i pada nawet psa z garażu nie wypędzę, a co dopiero zmusić siebie do wyjścia. Nic tylko leżeć czytać i jeść ( bo przecież niedziela więc na stole rodzinny obiadek z kilkoma rodzajami ciasta na deser ). Boże jak ja nie znoszę niedzieli, od dziecka był to dla mnie najnudniejszy dzień w tygodniu: zawsze to samo - kościólek, wizyta u cioci, powrót do domu i obżeranie się i oczywiście telewizor. Nawet jak już dorosłam i wyszłam za mąż nie umiem przełamać stereotypu niedzieli z rodzinką, tylko do telewizji nikt mnie nie zmusza, bo wiedzą że nie znoszę jej oglądać. Ale wystawny obiadek oczywiście jest. No i jak tu lubić niezdzielę?
demo88
18 marca 2007, 14:45to prawda pogoda ochydna ale....u mnie naszczescie nie pada co prawda chmurki sa ale bez kropelek:) ja zaraz ubieram syneczka cieplutko bo nie jest zbyt ciekawie za okienkiem i na spacerek uciekam...:* a tobie zycze milej niedzieli :8 i oczywiscie dystansu do smakolykow na stole:)
sobotka35
18 marca 2007, 14:18To co,że pada???Parasol w dłoń i na spacer.Ja już byłam z moim synkiem i wróciliśmy zadowoleni:)))Polecam.Tylko od nas samych zależy,czy damy się nudzie:)))Główka do góry!Pozdrawiam cieplutko,pomimo pluchy za oknem:))))