No i święta skończyły się jeszcze szybciej niż zakładałam. Wczoraj wróciliśmy do domu.
Nie żałowałam sobie niczego, wróciłam przejedzona. Tylko, że boję się dzisiaj stanąć na wagę. Walczyłam zaciekle o każdy kilogram, nie chcę patrzeć jak miesiąc pracy poszedł na marne w ciągu trzech dni. Dzisiaj jem bardzo lekkie rzeczy, a jutro zmierzę się z wagą.
Wszyscy mówili mi, że bardzo schudłam. Bardzo się cieszę, że widać efekty mojej pracy. Denerwuje mnie tylko jak słyszę, że nie powinnam więcej chudnąć. Babcia to mi nawet takie życzenia złożyła, żebym już nie chudła. A ja chcę ważyć te 60 kg, co przy moim wzroście jest całkiem racjonalną wagą. Nadal jestem nastawiona na walkę ze swoimi słabościami.
Postanowienie na 2014: zobaczyć na wadze 62 kg.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
elirena
8 stycznia 2014, 11:51Witam w Nowym Roku i życzę siły żeby udało się wejść na wagę. Ja dopiero parę dni temu się ośmieliłam, dopiero po tym jak na 2 czytałam wpisy poświąteczne na Vitalii. Prawie 80% wpisów było o świątecznych smakołykach - odrazu się poczułam lepiej. Powodzenia!
mlle_fitness
27 grudnia 2013, 09:09Wiesz jaka jest rodzina... Mój ojciec też mi mówił, że jestem taka chuda, ojeja ojeja! No jasne, najlepiej żebym tak jak on była otyła... Ja powinnam się zważyć wczoraj planowo, ale też się boję... Może jutro... Pozdrawiam