Dopadła mnie dzisiaj deprecha, ale nie z powodu diety. Z tą jest ok, trzymam się i nawet nie mam zachcianek (pewnie dlatego, że nawet nie mam kiedy o nich pomyśleć he he).
Siedzę i popijam wodę. Normalnie przy takim nastroju to bym o tej porze w najlepsze pałaszowała drugą czekoladę, albo drugą warstwę ptasiego mleczka. Potrafiłam zjeść całe opakowanie mleczka w godzinę.
Motywuję się cały czas
Czuję się osamotniona. Cały czas spędzam z siedmiomiesięcznym synkiem i przez pół dnia nie mam do kogo gęby otworzyć. Po południu mąż wraca z pracy, ale ciągle dzwonią do niego jacyś klienci i czasu na dłuższą rozmowę raczej nie ma. Chciałam dziecko i mam i za nic w świecie bym tego nie zmieniła, tylko po prostu czasem mi ciężko.
Żadna z koleżanek nie ma jeszcze dziecka i czuję, że bardzo się od siebie oddaliłyśmy. Owszem, czasem znajdę czas by wyskoczyć na kawę i pogaduchy, ale ciężko teraz znaleźć wspólny temat. Wysłucham plotek, relacji z ostatnich imprez, narzekań na facetów i na tym się kończy. Nie należę już do tamtego świata i w sumie to nie żałuję.
Łupie mnie w krzyżu, bo mały już swoje waży, a dźwigam go dosyć często. W ogóle dzisiejszy dzień jest do bani...
Lepiej przestanę narzekać i pójdę spać, bo trzeba na jutro baterie podładować
Chyba mi nieco pomogło jak sobie tak trochę ponarzekałam...
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Taidaa
23 lipca 2013, 22:53:*