Trwa zrzucanie skutków służbowego obżarstwa. Muszę się spieszyć bo już za chwilę Święta i znowu będą skutki do zrzucania ;-)
Jestem na diecie 2,5 miesiąca i nadal nie potrafię wyczuć wielkości porcji. Wiem, że generalnie jadłam za dużo mięsa i wędlin. I żółtego sera. Ale pozostałe proporcje są dla mnie nadal zagadką. Jak patrzę na swój niedzielny obiad to wydaje mi się, że jest olbrzymi. a mieści się w ograniczonym bilansie kalorycznym. Nie wiem jak mam się tego nauczyć. Macie jakieś mądre rady? Przypomnę, że jestem na SD i póki co proporcje wymyśla dla mnie algorytm.
majkapajka
22 marca 2016, 10:06ja odkad waze produkty to nauczylam sie kontrolowac porcje. Wczesniej jaam wielka miche owsianki i myslalam ze to normalna porcja... a dzis dziele kcal na 4 posilki po 350 kcal i wiem instynktownie ze jem mniej wiecej tyle