Kurcze, no czasem nie mogę sobie dać rady ze słodyczami
.
A za chwilę myślę, ze muszę schudnąć...
A za chwilę myślę, ze muszę schudnąć...
Jak to jest?
Nie wiem sama.
Jak chcę kupić coś słodkiego, to mam wrażenie, ze wszyscy na mnie patrzą z naganą.
Ale nie wiem czy tak rzeczywiście jest, czy to moje myśli tak działają.
Ciągle myślę o tym, że fajnie byłoby nosić sukienki, spódniczki, chodzić bez skrępowania na imprezy i być po prostu ładną kobietą, ale jakoś jakby moja głowa nie brała pod uwagę tego, że "samo się nie zrobi".
Co ze mną jest nie tak? ![]()
Kiedyś było inaczej.
Potrafiłam sobie powiedzieć, że się odchudzam i się odchudzałam tak serio.
Może niekoniecznie mądrze, ale nie o tym mowa.
Po prostu umiałam się zawziąć i jakoś szło.
Myślę też, że minusem jest u mnie to, że kiedy przegram jedną bitwę, to myślę, ze już cała wojna jest przegrana, a tak przecież nie jest, prawda?
Nawiązując do imprez.
Dostałam zaproszenie na wigilię grupową od grupy mojego współlokatora.
I tak się własnie zastanawiam, czy na nią iść.
Z jednej strony to mnie zaprosili, ale z drugich, to będzie Ich wigilia grupowa...no ale znów będzie tam sporo takich osób "na doczepkę"...tak wg to chyba bym chciała pójść...
A Wy co radzicie?
Tak poza tym, to zauważyłam, że chyba zbyt dużo czasu spędzam przed komputerem, w internecie.
Jak go nie otwieram, to jest w porządku.
Ale jak już go otworzę, to ten czas jakoś tak szybko leci, że szok...
A jak już jesteśmy przy internecie...
To chyba zbyt szybko i zbyt mocno przywiązuję się do niektórych ludzi poznanych przez internet.
Miałam kiedyś takiego znajomego, pisaliśmy codziennie, fajnie nam się gadało, a potem nagle się urwało.
Znalazł sobie dziewczynę.
To przecież normalne.
Tylko trochę smutne dla mnie , bo dobrze się z kimś dogaduję, ktoś mi mówi, ze jestem w jakiś tam sposób ważnym dla niego człowiekiem, a potem nagle z dnia na dzień układa swoje życie tak, że dla mnie nie ma w nim już miejsca.
Ale cóż zrobić...
Takie życie.
Tylko takie moje rozmyślania.
Lepiej byłoby poznawać więcej ludzi realnie, a mniej w internecie.
Ale do tego potrzeba pewności siebie.
A do pewności siebie potrzeba schudnąć, o!
Dobra uciekam.
Miłej nocy ![]()
Malinka38757
13 grudnia 2013, 14:18Nie ma nad czym się zastanawiać tylko idź!:D
Rakietka
12 grudnia 2013, 21:46Tyle podobieństw widzę... ;) Ciężka rzecz to odchudzanie, a najważniejsze i podstawa to trzeba to poukładać w głowie :) Co do imprezy to jasne, że korzystaj! Czas na necie dziwnie się zagina :P A ze znajomościami bywa podobnie, że czasami za mocno się przywiązujemy.
JustynaBrave
12 grudnia 2013, 21:33Oczywiście, że lepiej w realu poznawać nowych ludzi i teraz masz ku temu super okazję! :) Ja też zawsze myślałam, że jak zrobię coś niezgodnego z moim menu to po wszystkim, koniec, finito i w ogóle.. ale tak nie jest! jak idziesz na imprezę to po prostu nie rzucaj się na żarełko, ograniczaj to co jesz/pijesz, a katastrofy nie będzie :)
Katarzynkaa89
12 grudnia 2013, 21:13skoro dostałaś zaproszenie to idź ;) i popracuj nad nastawieniem, wyznacz cel i dąż do niego ;) powodzenia
martini244
12 grudnia 2013, 20:52No niestety samo sie nie zrobi.....a szkoda bo zycie byloby wtedy piekne.Olej slodycze i bierz sie za robote a napewno sie uda:):)A na wigilie idz.