chociaż od jakiegoś czasu nic nie piszę. Staram się być na bieżąco z Waszymi pamiętnikami ale nie mam kompletnie czasu na wpisy. Moja córcia znowu ostatnio była 4 dni w szpitalu. Przypałętała jej ostra infekcja górnych dróg oddechowych ale to taka że aż jej "wywaliło" węzły chłonne - te szyjne miała wielkości małych śliwek a te pachwowe i pachwinowe wielkości groszków. Już mnie nastraszyli że będzie miała pobierane wycinki do badań ale na szczęście nie było potrzeby. Taka podobno jej uroda - przy większej infekcji jej węzły tak po prostu reagują. znaleziono jej w nosku bakterię (nigdy wcześniej nie miała pobieranego wymazu) oporna na większość antybiotyków. Teraz ma dobrze dobrany antybiotyk i wszystko wraca do normy. Niestety musiałam ją zabrać ze żłobka bo musi porządnie dojść do siebie. Na 3 tyg szukamy niani żebym mogła wrócić do pracy a potem mam 3 tyg. urlopu więc jedziemy nad morze aby zmienić trochę klimat. Mam nadzieję że jak wróci od września do żłobka to problemy się skończą.
Ostatni stres sprawił że po małej weekendowej zwyżce (już było 62,3 kg) waga wróciła do tej z paska. Jakoś ostatnio nie mam ochoty na jedzenie. Praca (jeździłam na parę godzin dziennie bo mamy akurat gorący okres przy rekrutacji na studia więc byłam potrzebna), szpital, dom - to wszystko potrafi człowieka wykończyć. Zresztą nie muszę Wam chyba o tym mówić - nie jedna z Was to przeżywała. W dodatku dzisiaj i jutro jadę jeszcze do szkoły. Za tydzień kończę już kurs a do 15 sierpnia muszę złożyć biznes plan którego jeszcze nawet nie zaczęłam pisać. Aż się wszystkiego odechciewa.
Ostatni stres sprawił że po małej weekendowej zwyżce (już było 62,3 kg) waga wróciła do tej z paska. Jakoś ostatnio nie mam ochoty na jedzenie. Praca (jeździłam na parę godzin dziennie bo mamy akurat gorący okres przy rekrutacji na studia więc byłam potrzebna), szpital, dom - to wszystko potrafi człowieka wykończyć. Zresztą nie muszę Wam chyba o tym mówić - nie jedna z Was to przeżywała. W dodatku dzisiaj i jutro jadę jeszcze do szkoły. Za tydzień kończę już kurs a do 15 sierpnia muszę złożyć biznes plan którego jeszcze nawet nie zaczęłam pisać. Aż się wszystkiego odechciewa.
kasperito
14 lipca 2009, 21:45Silna kobieta z Ciebie, zresztą czy my mamy wybór?. Córeczce życzę zdrówka i mniej nerwów mamusi. Uściski
zosienka63
14 lipca 2009, 20:48ojej to smutne jak dziecko jest chore . Ale może jak wyjedziesz to na jakiś czas z infekcjami górnych dróg oddechowych będzie spokój . pozdrawiam . Stasia
psmwt
14 lipca 2009, 09:22Ja też wybieram się nad morze z myślą o dzieciach.
blackberia
11 lipca 2009, 10:28Oj, ja też byłam taka chorowita w dzieciństwie... Tylko od lekarza do lekarza i po szpitalach. Ale wyrosłam z tego, teraz prawie nie choruję. Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam u lekarza. Więc mam nadzieję, że Twoja córeczka też sobie poradzi. To na pewno silna kobietka po mamie. Trzymaj się. :)
Zdesperowanaa
11 lipca 2009, 09:34Życzę zdrowia twojej córeczce :) Zobaczysz wszystko się ułoży :))
jbklima
11 lipca 2009, 09:23przetestowałam to dokładnie z naszą Adą...pozdrawiam g.