Wypad z koleżanką ze studiów, która przyjechała do Wro ! Nie mogło się obyć bez lampki wina i lodów do kawy. Było bardzo przyjemnie i duużo do opowiadania :)
Czuję się fenomenalnie mimo takiego cheat meala.
Chorobliwie bojąc się przytyć :P Albo po prostu z ochoty wybrałam się do parku na interwały. Już po prysznicu. Powinnam zjeść posiłek. Ale nie ma takiej możliwości, bo jestem tak najedzona.. .
Było:
I - omlet z 3 jaj + 30 g owsiaków + warzywa
Godzina chaotycznego treningu siłowego na uczelni ...
II - 30 g WPC + 30 g owsiaków
III - ok.14.30 - filet z kury + bakłażan + pomidory suszone + kapary + żółty ser zapiekane (na jakimś oleju na pewno - jedzone w restauracji)
IV - ok.16.30 - lody 160 g + czarna kawa
Interwały
Liczę wszystko włożone do ust jako posiłek. Dlatego nawet lody rozpisuje jako 4 posiłek.
KatyKaty
15 marca 2015, 09:55Czasem takie zwykle wyjście i pogaduszki dają takiego fajnego kopa psychicznego :) Pozdrawiam
FroggyDoo
15 marca 2015, 07:50super, że się zregenerowałaś :) mi też takie coś by się przydało, ale nie mam ostatnio czasu :/