Było okej. W sensie porozciągałam sobie mocno przed biegiem nogę. Bolało, ale dało się biec. Ciągłego biegu nie było jako tako. Wybiegłam z domu, w parku zrobiłam 10 serii brzuchów i pobiegłam z powrotem do domu. Wszystko zajęło mi godzinę. Nie będę liczyć jak długo biegłam, ile przebiegłam i w ogóle w ogóle, bo na razie musze się wdrożyć w nowe treningi.
Wieczorem 45 minut basenu. Dziś zakwasy jedynie na przywodzicielach, więc myślę że już do końca je rozpływam :)
Co ciekawe z moich spostrzeżeń. Jak już pisałam 3 tygodnie nie miałam porządnego treningu. We wtorek zrobiłam pierwszy po tak długiej dla mnie przerwie + krótkie rozbieganie z bolącą nogą / trudno dam radę. W środę basen, w czwartek boot camp, w piątek basen, w sobotę regeneracja a dziś czyli w niedziele poranne pseudo biegi i basen wieczorem. Czuję jak strasznie brakuje mi wysiłku fizycznego, nie mam humoru i podchodzi to pod chandrę. Nie chce tego tak zostawić. Miałam pisać o spostrzeżeniach ... . Wyglądam autentycznie jak flak... moja skóra nie jest tak napięta i jędrna jak wtedy, kiedy ćwiczyłam. Moja pupa w lustrze podczas rozciągania wygląda fatalnie, jest płaska i jakaś oklapiona... . W spodniach tak tego nie widać, ale wierzcie mi w niektórych pozycjach wyglądało to o niebo lepiej te kilka tyg. temu. Co śmieszne w tym wszystkim - wtedy też byłam niezadowolona ze swojego ciała, bo sądziłam, że jestem wciąż za gruba i tłusta! Ramiona po 3 tyg. przerwy --- szkoda gadać, w ogóle nie trzymają się kupy / skrzydła i koniec. Brzuch - wtedy wystawał ale jakoś jedonlicie i spójnie a dziś - jakieś grudki tłuszczyku podskórnego i fałdki takie oleiste. Naprawdę nie jest to fajne. Wiem, że to wróci, kiedy tylko znów zacznę normalne ćwiczyć, ale niech to będzie ostrzeżenie dla dziewczyn, którym przechodzi przez głowę, żeby przestać ćwiczyć i trzymać sie jedynie diety. To bez sensu. A jesli chodzi o moje nogi to okej - obszerny boczny CHYBA nie wystaje tak jak wystawał, bo podczas regularnych treningów był po prostu napakowany, ale wszystko inne to po prostu oleista, gruba warstwa okrywająca moje ciało i jakieś tam mięśnie wyhodowane ale powoli utracone !
Wysiłek uzależnia i całe szczęście.
aska5527
11 maja 2014, 12:14Mądrze napisane :) Powiem Ci, że ja jak ćwiczę, a potem na jakiś tam czas przestanę to też mam wra3enie że jestem cała jakaś taka oklapnięta i sflaczała :) Nie wiem czy to tylko złudzenie czy na serio tak jest...dziwne takie :)) Powodzonka! :))