No i wrocilam do zywych po raz drugi! 4 lata temu usuneli mi w Pl pęcherzyk zolciowy bo nazbieralo sie w nim kamieni.Bol zaczal sie w czwartek w piatek poszlam do lekarza ktory dal mi skierowanie na usg,zadzwonilam i na kase chorych termin wolny dopiero za 3 miesiace!!!! wiec postanowilam ze w poniedzialek pojde prywatnie,w sobote bole byly nie do wytrzymania wiec pojechalam do szpitala,no i co?? dostalam zastrzyk przeciwbolowy i do domu!! bo w weekend nie robia usg!! pojachalam po raz kolejny w niedziele tez tylko zastrzyk z ketonalu i do domu.W poniedzialek po usg(prywatnie) odrazu dostalam skierowanie do szpitala.Do szpitala trafilam juz z zoltaczka i ostrym zapaleniem trzustki.Kamienie pozapychaly przewody,operacja odbyla sie natychmiast,oczywiscie metoda tradycyjna,wiec pozostala mi pamiatka do konca zycia w postaci 20 cm blizny przez caly brzuch.Operowal mie ordynator u ktorego bylam prywatnie na usg,wycial mi caly woreczek i wyczyscil przewody. po 2 tyg wyszlam ze szpitala,i od tamtej pory caly czas bylam pod jego opieka.3 lata temu przeprowadzilam sie do De,co pol roku jak bylam w Pl jezdzilam do tego lekarza na kontrolne usg. Od jakis 2 lat zaczelam miec problemy z bolami brzucha z zaparciami,no wiec tenze lekarz stwierdzil Zespol Jelita Drazliwego i na to mnie leczyl. No i tak to wlasnie wygladalo az do zeszlego poniedzialku, zaczelam wymiotowac z bolu i nie bylo wyjscia jak tylko pojechac na pogotowie.Odrazu zrobili mi wszystkie badania podlaczyli kroplowke przeciwbolowa,okazalo sie ze w przewodach mialam wielkie kamienie ktore przyblokowaly watrobe,a leki ktore bralam tylko pogarszaly moj stan. po 2 kroplowkach przeciwbolowo rozkurczowych musieli dac mi zastrzyk z morfiny bo bol nadal trzymal.Zrobili mi czyszczenie przewodow przez gastroskopie,trwalo to 3 godziny oczywiscie w calkiwitej narkozie.Wyszlam po tyg ze szpitala.
Ale sie rozpisalam. W każdym razie... ciesze sie,ciesze sie bardzo,ze tak sie stalo...
Za 2 tyg wychodze za maz,za tydzien jedziemy do Polski. Gdyby mi sie to stalo przed samym slubem i to w Polsce... Jestem pewna w 100% ze w najlepszym przypadku znowu by mnie otwierali... i Bog wie jakby sie to dla mnie skonczylo,nie wspomne o tym że ze slubu nic by nie wyszlo.
KittyKatt
3 sierpnia 2016, 00:47Dobrze, że to się skończyło, przykro, że tyle musiałaś jednak wycierpieć i gratuluję również zamążpójścia :)
Papatka-78
11 lipca 2016, 14:00no super że udało się wszystko przed ślubem wiem coś o tym ihihih półtora tygodnia przed ślubem wylądowałam na wycięciu wyrostka:) Takze całkowicie Cię rozumiem :) dobrze ze już z Tobą jest ok :) trzymaj się cieplutko i wracaj do zdrowia :) buziaki
Kora1986
11 lipca 2016, 13:51współczuję. Dobrze, że to wszystko już za tobą! Limit pecha już na pewno wyczerpałaś.
Pigletek
10 lipca 2016, 15:12Osz... ale niefajna historia... Pozostaje się cieszyć ze szczęścia w nieszczęściu, bo faktycznie gdyby to było przed samym ślubem to by było nieciekawie.
angelisia69
10 lipca 2016, 13:35oj wspolczuje takich przykrych doswiadczen :( ale najwazniejsze ze masz juz to za soba,i bez zadnych problemow mozesz sie skupic na slubie ;-) mam nadzieje ze juz problemow zadnych nie bedzie.Pozdrawiam