od wtorku. pożarliśmy się z A. niby pierdoła. nie powiedział mi o jednej rzeczy. dla niego to jak zwykle nic, a dla mnie... i tkwimy teraz w atmosferze bojowej, kto mocniej zaatakuje i czym. wiem,ze sie pogodzimy, kwestia czasu, chociaz chce mu pokazac jak ja zawsze sie czuje. może i dziecinne ale co zrobić. już tak jest, miesiąc normalnie,stara sie, a potem mu cos odpierdzieli i tydzien z zycia wyjety,mimo ze mowie sobie ostatni raz to nie umiem. tak jak w piątek. nic mu nie powiedziałam i poszłam z koleżankami do klubu (tak jak on zaprosił sobie kolegów i mi o tym nie powiedział, o to cała akcja). i co z tego ze tylko 2h tam byłam ale zadzwoniłam ze bede po polnocy pod jego klatką.
wczoraj to samo. caly dzien spedzilam w domu. wieczorem sie zjawil jak szlam spac. i dzisiaj od rana koty drzemy. męczy mnie to ale nie wyobrazam sobie jakby go nie bylo. musimy dojsc do porozumienia. innego wyjścia nie ma.
dieta dobrze do soboty. zwazylam sie i 74,6. wiem ze @ idzie,czuje zwały tłuszczu wszędzie..
mama z siostra pojechaly na wyycieczke na 10 dni, takze krolowa w kuchni bede ja! dzisiaj upieklam papryki nadziewane kasza jaglana i miesem. pochlonelam 1 na obiad. na jutro mi zostana a ojcu bede piec mieso na dwa dni.
jutro do pracy, omygy. mam stracha jak nigdy. na 8 ide do 16. tzn mam nadzieje ze do 16 a nie bede musiala zostawac dluzej.godzina 16 wybija i ja out :D no boje sie. jak mnie tam przyjmą, na czym dokladnie moje obowiazki beda polegac, zeby dzieci nie chodzily do lazienki ciagle xdd dam wam znac jutro co i jak. a i mam pytanie jak ktos to czyta i wgl skomentuje. co wziac do pracy? rano zjem owsianke ale pozniej to nie wiem. myslalam zeby wziac bulke razowa z dodatkami (szynka, pomidor, ogorek) jogurt, owoce? no i wode. myslalam tez o pudelkach ale co do nich napakować....
z jednego sie ciesze w pracy.bedzie ogarnieta dieta. nie bedzie czasu podjadac. a po za tym mam pewnosc bo jak sie odchudzalam 3 lata temu i chodzilam do szkoly to bylo mi latwiej. wiec wiem ze to tez mi pomoze. a jutro od nowa na stary rytm z dietka i cwiczeniami no chyba ze @ mnie zaskoczy i bede plywac hehe
odezwe sie jutro, z relacja, mam nadzieje ze pozytywna bo TAK SIE BOJE ZE AHA.
Effta
22 sierpnia 2016, 15:15Okropna strata czasu, takie ciche dni ;) Pierwsze co sobie pomyślałam, to ile oni mają lat. Ale widzę, że masz dopiero 20 ;) Fajny wiek, macie jeszcze sporo czasu, żeby albo się dotrzeć, albo rozstać. Coś co teraz wydaje Ci się niemożliwe, kiedyś będzie naturalne. Maaaaatko, sama jeszcze trzydziestki nie mam, a biadolę jak stara baba :P
dominika20x
22 sierpnia 2016, 17:15wiem ze strata ale czasami sa potrzebne, uspokoic mysli, zeby zlosc odeszla czy nawet poczuc tesknote, a na szczescie sie pogodzilismy i juz jest w porzadku.
behealthy
22 sierpnia 2016, 10:46Pamiętaj, że czasem jednak warto wyciągnąć rękę a nie drzeć koty. Szkoda życia :) Zwłaszcza, że sama mówisz, że nie wyobrażasz sobie, żeby go miało nie być. A co do diety, no to jest prawda. Ja jak pracowałam to jadłam jak w zegarku i chudłam. Od sierpnia siedzę w domu i nie schudłam jeszcze nic! (dobrze, że chociaż nie przytylam, ale to marne pocieszenie)
dominika20x
22 sierpnia 2016, 17:14juz sie pogodzilismy wczoraj :) lepsze takie pocieszenie niz zadne albo mysl ze przytylas!!
behealthy
22 sierpnia 2016, 18:09Dokładnie :) opowiadaj lepiej jak tam pierwszy dzień pracy! :)
tiennka
21 sierpnia 2016, 17:09Nie wiem, jaka dokładnie jest sytuacja, bo może chodzi o coś, co się na tych spotkaniach dzieje... ale może trochę przesadzasz wymagając, żeby ci mówił o tym, że zaprasza kolegów? Zaufanie polega na tym, że się nie martwisz i wierzysz nawet nie mając wszystkich informacji... Tak samo nie wiem, dlaczego twojemu miałoby przeszkadzać, że idziesz z koleżankami do klubu. Jeszcze żeby o towarzyszy przeciwnej płci chodziło, heh....
dominika20x
21 sierpnia 2016, 18:05Byla pewna sytuacha w zimie i od tej pory obiecalismy sobie mowic wszystko wiec to nie jest to ze ja przesadzam bo on zlamal obietnice.
tiennka
21 sierpnia 2016, 20:01Tylko takie wymaganie mówienia sobie wszystkiego zakrawa na niezdrową kontrolę. Nie mówię, że to musi być od razu coś złego. A tylko tyle, żeby to od czasu do czasu przemyśleć... bo może się zdarzyć, że będzie wam obojgu (a szczególnie tobie) bardziej szkodzić niż pomagać w związku. Zostawiam to jako temat do przemyśleń ;)
angelisia69
21 sierpnia 2016, 16:47mam nadzieje ze jakos sobie poradzisz i nie bedzie tak zle ;-) poczatki sa najtrudniejsze,pozniej jakos leci.Co spakowac?hmm... baza to kasza/ryz/makaron plus dodatki w zaleznosci czy masz ochote na slodkie czy wytrawne.Albo miesko/ryby+warzywa,albo jakies straczki,jajko itd.itp. pomyslow mnostwo.Na slodko mozesz porobic placuchy,nalesniki itd. Co do "cichych dni" wiem ze bywaja meczace,naweet bardziej od porzadnej awantury,ale w koncu dotrzecie do siebie albo i nie :P Mam nadzieje ze jednak tak.Pozdrawiam
dominika20x
21 sierpnia 2016, 18:21Dziękuję, napewno z ktoregos pomyslu skorzystam :)