Od tygodnia dieta ok. Bez szaleństw, bez objadania się , bez słodyczy i słonych przekąsek. Nawet ćwiczyć zaczęłam (czasami). Bebech nadal wielki, sadło wylewa się ze spodni, co jest bardzo demotywujące, w końcu schudłam już 11 kg, a nadal tego nie widzę. Zapisałam się do grupy wsparcia. Kolejnej. Może jednak tym razem się uda...
Menu na dziś:
ś: 2 parówki + warzywa
IIś: banan
o: pieczona ryba z warzywami
p: jogurt
k: sałatka grecka ( sałata mi zaraz sama z lodówki wyjdzie jeśli dziś nie zmuszę się i nie zrobię tej greckiej)
Jakoś taki średni mam humor. Lewą nogą chyba wstałam. Zaraz się zbieram i idę z dzieciakami na spacer. Dotlenić się!
madziolinap
18 kwietnia 2012, 11:58a pokaz zdjecie swojej figurki, bo moze nie jest tak zle jak myslisz?