W zeszłym roku bylo pięknie - zeszło14,4 kg w 5 tygodni. Włosy po wsyztskim były paskudne, chude nożki, mały cellulit., niestety poniżej 100 nie zeszłam.
W ciąże nie zaszlam, fajek nie rzuciłam, kawy w poście nie pilam. grzeszki byly już pod koniec postu niestety, zporadycznie - ale były.
Oby teraz było lepiej.
Odbudowałam wagę - choć nie do konca - nie doszlam do tamtych strasznych; 115,3 kgWrrrrrr.
Cóż - u mnie wychodzenie bylo smaczne jednym slowem - bardzo smaczne.
Mężowi najbardziej uregulowały się sprawy jelitowe (on był 2 tyg na Wo). Fajek tez nie rzucił. Kawę pije jak pił.
Dziś nowy poczatek!!
Tym razem mam nadzieję, ze garderobę wyrzucę raz na zawsze - tę starą i za dużą.
p.s. na aeroboks czy crosfita nie bede chodzić na razie - tłumacze, ze źle wyglądam i tam się źle czuję - ale ja wiem co jest przyczyną- kasa:(
Elamela.gd
24 stycznia 2017, 11:02trzymam kciuki !!!!! mam zamiar stosować przypominajkę WO w piątki ;)
dlutkowska
24 stycznia 2017, 11:37ja równiez trzymam kciuki!!:) w końcu czas być babką, a nie babą!!!!