Dziś na wadze 109,7 kg.
Po drodze 2 dni obżarstwa u teściowej, gdzie dla mnie najsmaczniejsza była woda:) Jednak mam silna wolę - z tego jestem najbardziej dumna. Zabralam warzywka na parze, sałatka z pomidora, ogóra i sałaty, pomiędzy jabłka.
Cały weekend było mi zimno.
Poza tym smutna przyjechalam po tym weekendzie. Mąz ma dwojke dzieci z pierwszego małżeństwa. Na początki stosunki z tą starsza byly super, Odkąd mąż ma kłopoty finansowe i kasa i spełnianie życzęń się skończyło, to córka zmieniła się w szatana. Czuję, że mnie nienawidzi i obwinia o wszystko - ona myśli, że wystarczy zażądać i juz jest, np koń na 14 urodziny..... a w szkole 21 jedynek. Szlaban dostała od matki za te jedynki i zabrany komputer i telefon, ale w sobote na jazdę konną pojechała. A sposób w jaki się odzywa - tragedia:( Mnie traktuje jak wroga, czasem nawet dzień dobry nie powie. Bleeee. Nie wiem, co ja jej takiego zrobilam,
Smutno mi z tego powodu bardzo.
Swojej siostry przyrodniej a mojej corki prawie niezauważa, rodzony brat caly czas jej przeszkadza.
Najgorsze, że teraz wiem, co ona sądzi o mojej pracy : gówniana :(
Cóż - nie jestem agentem ubezpieczeniowym, i nie jeżdże na pseudokurewskie koferencje w środku tygodnia.
Ble. Jedno wiem. szkoda mi mojej córci, i jej brata Janka. Bo na takiej siostrze to oni nigdy chyba nie będa mogli polegać,
EfemerycznaOna
25 kwietnia 2016, 15:21Ta dziewczyna w gruncie rzeczy jest sama w tym pogubiona i też zapewne ciężko jest jej żyć z tego powodu że rodzice są osobno i choć nie powinnas dostawać rykoszetem to tak niestety jest. Z drugiej jednak strony wiążąc się z kimś z takimi zobowiązaniami mogłaś się tego spodziewać . Kurcze ciężko masz, spróbuj może ta mała jakoś do siebie przekonać? Najlepiej metody małych kroczków. Ona Cię traktuje jako wroga bo w jej odczuciu zebralas jej tatę i niestety ale trzeba to jakoś przejść. Spróbuj może też z mężem porozmawiać o tej sytuacji tak aby On spróbował coś wskorac.
dlutkowska
28 kwietnia 2016, 10:39Właśnie moja droga Efemeryczna - problem jest tylko taki, że ja jej nie zabrałam taty. Byl już wolny, jak go poznałam. Mała z poczatku była zadowolona, podobało się jej, ze siostra jej sie urodzi, bo ona już ma brata, jej ojciec nawet ze mna nie byl na porodówce, tylko pojechał po Nia, bo ona tez chciała przy tym byc..... Bez komentarza - ona chciala: wiec pojechal iles tam kilometrow, przywiozl i odwiozl, bo dzieci nie wpuszczaja - ale byla....A Małą nauczyli, że dostaje zawsze wszytsko, co chce, i od zawsze traktują jak dorosłą. A jej tylko chodzi o kasę, ja nawet staram się nie jeździć z nimi jak sa ich weekendy, usuwam się, zeby byli sami, ferie razem spędzają z wszytskimi dzieciakami, Najgorsze, ze to nic nie daje, że my próbujemy. ale i tak będziemy próbować.